-Jaka przegrana???!!! Jaka?????- krzyczał. -Jak jedną sprawę kiedyś wygrałaś, to zadzwoniłaś i powiedziałaś: „wygrałam ci sprawę”. Wielka mi sprawa o 150 zł!!! A teraz mówisz mi „przegraliśmy sprawę”. Dobre sobie, „my przegraliśmy”. Ja nic nie przegrałem, apelował będę, będę wnioskował o zmianę sędziego, o zmianę sądu. Tu trzeba działać, dzwonić, żądać, postraszyć może trzeba, może z kimś przyłatwić. Nie mów mi, że przegraliśmy. Może ty przegrałaś? Tak jest, to ty przegrałaś, zwalniam cię.
-Dobusiu, nie krzycz na mnie -broniła się Babkowska. -Co ja zrobię, że oni mają te sądy w kieszeni. Przecież nie ma innego wytłumaczenia. To sprawka wojewody, który się skompromitował, to sprawka opozycji, która wszędzie ma wtyki.
-Przestań ryczeć i mów, co możemy zrobić? Mówiłaś kiedyś, że ja bezdyskusyjnie rozprawiłem się z wnioskiem opozycji, że to są pewne fakty, z których należy wyciągnąć określone wnioski, że tezy opozycji są nieprawdziwe, że jesteś postawą opozycji głęboko zaniepokojona, że twoje doświadczone koleżanki są po mojej stronie, i że to wszystko jest osobistą nagonką na Dobusia. Potem twierdziłaś, że jesteś wstrząśnięta, że oni ignorują to, iż ja mam rację i chcą podać mnie do sądu, że najważniejsze jest, co ty mówisz, a nie oni, i to ty znasz wyrok. To co się stało, że się zesrało????!!!!
Dobuś nie przestawał chodzić po pokoju. Na skroniach pulsowały mu żyłki, machał rękami.
-Powiedz mi Babkowska, kiedy ty wygrałaś jakąś sprawę w sądzie? Tylko nie przypominaj mi tej sprawy za 150 zł, bo to Felek Skonopi pisał na wszystkich internetach. Jakieś inne mi przypomnij, bo wszystkie zdaje się przegrywasz.
-Oni prowadzą nieludzką nagonkę na mnie -Babkowska zalała się łzami. -A ty dołączasz do tej nagonki. Ja tu tworzę historię, a opozycja robi wszystko, by pokazać ludziom, że nie warto, bo oni zniszczą każdego. Wiesz, jak dzisiaj jest trudno o dobrego prawnika do urzędu? Ludzie boją się hejtu, boją się Sławojka, Felka Skonopi, boją się ciebie, Dobusiu. A nagonka, którą robi opozycja, nie pozwala mi normalnie funkcjonować. To przez nich przegrywam te wszystkie sprawy, to przez nich nie mogę się skupić na pracy, tylko myślę, jaka ta opozycja jest bezwzględna i straszna. Ja uczestniczę w różnych miejscach i tam nigdzie nie ma takiej sytuacji, żeby była opozycja. Tam wszyscy się kochają, ściskają, całują, mówią „kocham”. A u nas? Opozycja chce nas zniszczyć!!!
Babkowska pociągnęła nosem.
-Przestań ryczeć i wygraj chociaż jedną sprawę dla mnie!!! -Dobowski robił wrażenie, że wybuchnie, że pęknie ze złości. -Chociaż jedną!!! Ja wiem, że opozycja cię nie lubi. Oni mówią rzeczy straszne. I nie uważają, że to co ty powiesz, albo ja, ma jakiekolwiek znaczenie. Oni cały czas myślą, by fundować drugiemu człowiekowi, co drugiego człowieka jest niegodne.
-Bo to jest nieludzkie, co oni wyprawiają -Babkowska znowu zaczęła szlochać. -Dlaczego oni wygrywają te sprawy, dlaczego ja je przegrywam? Buuuuu.
-Uspokój się kobieto. Co możemy jeszcze zrobić? Jak można to odkręcić? Gadaj, co gdzie, komu zawieźć, komu nadpłacić, kogo postraszyć, kogo zaszantażować? Gadaj.
-Zgodnie z ustawą, regulaminem i paragrafem -Babkowska wysmarkała nos w chusteczkę. -Już nic się nie da zrobić. Straciłeś ten stołek. Buuuu.
-A niech mnie diabli!! To niech chociaż Alka Wolska przegłosuje, że wniosek opozycji trzeba wycofać i niech zawiadomi sąd, że wniosku nie było -Dobowski nie tracił nadziei.
-Zgodnie z ustawą, regulaminem i paragrafem to nie jest możliwe.
Kilka dni później ekipa siedziała w gabinecie Sławojka. Wokół unosił się dym cygar, w szklankach bursztyniła się wybitna whisky, a specjalnie dla Czerniawskiej chłodził się dobry szampan do posłodzenia.
-Sprawa wyglądała źle, tak mi się wydawało -odezwał się wyraźnie ucieszony Dobowski. -Ten stołek wydawał się ważny, bo przecież muszę jakoś te pieniądze z naszego miasta wyciągać. Okazało się, że stołek nie jest taki ważny. Miliony są o wiele ważniejsze. Ale Dobuś kozie z dupy nie wypadł, myślał całą noc i wymyślił. Mów Babkowska.
Babkowska też wyglądała na zadowoloną. Po opuchliźnie na oczach nie pozostał nawet ślad. Tym razem gruby makijaż nie był potrzebny, wystarczyła zwykła tapeta.
-Zgodnie z ustawą, regulaminem i paragrafem utrata stołka to nawet lepsza sytuacja -Babkowska była bardzo zadowolona. -Teraz Dobuś będzie mógł te swoje miliony wyciągać z naszego miasta jeszcze łatwiej. Opozycja o niczym się nie dowie, do niczego nie będzie mogła się przyczepić, bo RODO.
-To i ja bym tak chciała -wykrzyknęła Czerniawska.
-Spokojnie -zarechotał Dobowski. -Aby ktoś mógł ciągnąć miliony, ktoś inny musi pić szampana.
-Mieszkańcy naszego miasta piją szampana, whisky i palą cygara ustami swoich przedstawicieli, czyli naszymi -powiedział Flek Skopnopi, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Miron po cichutku udał się do pakamery pod schodami i zaczynał układać pasjansa.
Krzysztof Przekop
*Przedstawione sytuacje i postacie są wytworem wyobraźni autora, kreacją artystyczną, choć autor inspiruje się obserwacjami sytuacji i postaci prawdziwych. Autor nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek skojarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze