-Mamy niemalże pewność, że pan burmistrz został z premedytacją wprowadzony w błąd, a teraz musi ślepo bronić swego stanowiska –zwrócił się do rady miasta właściciel przedszkola. W tym momencie dyktafon zarejestrował zdanie: „następny nawiedzony. Pamiętasz ostatnią sesję, gdzie była ta baba pier…lnięta? Pierwsza sprawa, trzeba było zarejestrować przedszkole zgodnie z tymi. I wtedy nie byłoby całego tego problemu. A teraz próbują k…wa wszystkich nas winnych”.
Kilka minut później na salę obrad wchodzi matka przedszkolnego dziecka. Ten sam radny pozwala sobie na komentarz: „ona mnie wk…rwia na samo wejście tutaj”. Dyskusja o prywatnym przedszkolu trwała w najlepsze. W pewnym momencie jeden z radnych zapytał właściciela placówki, dlaczego poruszana przez niego sprawa nie trafiła jeszcze na wokandę sądu. Niektórym nadal dopisywał humor: „niech spi…dala”- wyraźnie słychać w 2 godzinie 19 minucie i 55 sekundzie nagrania.
Napisz komentarz
Komentarze