Widzimy na własne oczy, jak upadają nasze wartości, jak zmienić musimy nasze postrzeganie świata i ludzi. Jesteśmy dość blisko tych wydarzeń, spotykamy uchodźców z Ukrainy, zapewne często im pomagamy. Sprzeciwiamy się złu, które płynie z Kremla, nie możemy pojąć, jak to możliwe, by pojedynczy satrapa za pomocą kilku zauszników sprowadzał na sąsiedni naród tyle śmierci, tyle ran, łez i rozpaczy. Na tej wojnie giną oczywiście Rosjanie, ale nasza wrażliwość nie dostrzega ich cierpienia. Bo to Rosja jest winna tej wojnie.
Wojna to nie tylko ofiary fizyczne, to nie tylko śmierć i rany. To także potworne, nieodwracalne zmiany w świadomości zbiorowej. Połowa Ukraińców mówi po rosyjsku, spora część ma w Rosji rodziny, często bardzo bliskie. Więzi rodzinne, ale także kulturowe zostały zerwane, być może na pokolenia. Bez względu na wynik wojny Rosja będzie przez cywilizowany świat postrzegana jak osoba specjalnej troski uzbrojona w ostre narzędzia i gotowa ich użyć w każdej chwili. To jest mentalny mur znacznie trudniejszy do przekroczenia niż mur zbudowany przez nasz rząd na granicy białoruskiej.
Żyjemy chyba w czasach dekadenckich, bo dostrzegam podobne zachowania rządzących nie tylko na Kremlu. Zapędy dyktatorskie widać od kilku lat w Polsce, ale także innych krajach, nawet w Ameryce. W mojej ocenie nie jest to wina rządzących, ale wyborców. Takich ludzi wybieramy, tacy nam się podobają. Oczywiście nie wszystkim wyborcom, ale większości z nich. Nie przeszkadzają nam afery, blokowanie wejścia sejmowego, by posłowie opozycji nie mogli brać udziału w głosowaniach, ustawy przepychane w ciągu jednej nocy, rozdawnictwo posad, synekury dla znajomych, inwestycje pod domem premiera czy posła. Nie przeszkadzają nam kłamstwa publikowane w rządowych mediach.
Zatem dlaczego mają nam przeszkadzać takie same zachowania burmistrza i jego towarzyszy partyjnych? Dlatego nie przeszkadzają nam spore pieniądze przekazywane na różne inicjatywy realizowane przez radnych, nie przeszkadzają nam ulice budowane pod ich domami lub firmami.
Przeszkadza nam to, że starosta chce wyciąć 18 drzew na ulicy Kościelnej, a nie dostrzegamy wyciętych już drzew w Studzienicznej pod domem zastępcy burmistrza podczas remontu jego ulicy. Tamtych drzew wycięto ponad 150, w większości dorodne i zdrowe. Wycięto także mnóstwo zarośli. Przeszkadza nam to? Jakoś nie widzę. Zatem pozostaje zapytać, czy przeszkadza nam przepchniecie za pomocą nadzwyczajnej sesji, praktycznie bez dyskusji, ogromnego kredytu? Czy przeszkadza nam, że kredyt musi być zaciągnięty przez ekonomiczną niekompetencję ekipy burmistrza? Czy przeszkadza nam, że Fundusze Norweskie, które przyniosłyby miastu co najmniej 200 mln zł, przepadły przez niekompetencję burmistrza i jego urzędników? Czy przeszkadza nam, że budowa domu seniora okazała się samowolą budowlaną Karolczuka? Czy przeszkadza nam betonoza, którą burmistrz zaraża krok po kroku całe miasto?
A może przeszkadza nam, że przewodnicząca Dobrowolska daje radnym opozycji na wypowiedź 120 sekund, gdy politycy miejscy z otoczenia Karolczuka mogą mówić bez żadnych ograniczeń? Czy przeszkadza nam, że sesje rady miejskiej stały się sesjami urzędników? Czy przeszkadza nam, że burmistrz dopuszcza się kłamstw, które krzywdzą niewinnych ludzi? Czy przeszkadza nam, że urzędnicy barykadują się w urzędzie przed radnymi opozycji nie dopuszczając ich do obrad rady miejskiej? Czy przeszkadza nam, że dopiero interwencja policji otwiera drzwi urzędu przez radnymi? Czy przeszkadza nam, że burmistrz drwi z radnych i niezależnych mediów nie odpowiadając na ich pytania o kluczowe dla mieszkańców problemy?
Liczę na to, że naszym Czytelnikom bardzo to przeszkadza. Uważam, że zachowania polityków koalicji są skutkiem upadku moralności tej ekipy. Mamy mieszkankę cynizmu, niekompetencji, czasami głupoty, zadufania, nienawiści do drugiego człowieka, chęci zemsty i odwetu. Zdaję sobie sprawę, że jakiejś części wyborców takie zachowania polityków podobają się i to bardzo. Widzę epitety rzucane w internecie. Czasami myślę, że grzech ciężki Karolczuka i jego pomagierów polega na tym, że kibicują takim agresjom, w sporej części sami są autorami hejtu i mowy nienawiści.
Żywię nadzieję, że po kolejnych wyborach zapomnimy o takich wybitnych osobowościach jak Dobrowolska czy Roszkowska, że miasto uwolni się od kłamstw i buty Chodkiewicza i Sieczkowskiego, że nazwisko Karolczuk będzie się kojarzyło z historią niewykorzystanych szans, skandali, kłótni. Wierzę, że obecna ekipa odejdzie w niesławie na cmentarz historii. A wojna augustowsko-augustowska skończy się raz na zawsze.
Napisz komentarz
Komentarze