Z argumentami prezesa polemizował z kolei radny Adam Sieńko, wspierający głos mieszkańców.
-Ta sprawa jest przykładem tego, w jaki sposób traktowana jest prośba mieszkańców. Problem istniejącego przystanku, który został kiedyś zaplanowany i wykonany, powraca jak bumerang. Komisja skarg, wniosków i petycji kolejny raz umywa ręce spychając sprawę do burmistrza, który załatwi ją tak jak do tej pory. Jeżeli nie zrozumiecie, że mieszkańcy potrzebują tamtego przystanku, ping-pong będzie trwał. Naprawdę podziwiam mieszkańca za jego cierpliwość i determinację. Ale z drugiej strony przeraża mnie determinacja władzy, która nie chce załatwić tego problemu. Co stoi na przeszkodzie, żeby spełnić postulat? -pytał rządzących Adam Sieńko.
Napisz komentarz
Komentarze