No tak wiadomo, że w każdym kraju jest inna mentalność, z pewnością stąd te różnice w relacjach międzyludzkich. A co do ludzi, to czy spotykaliście po drodze takich „oryginałów” jak Wy?
-Tak, oprócz lokalnych mieszkańców spotykamy na swojej drodze mnóstwo innych podróżników i to w sumie z nimi mamy większy kontakt. Serce mi rośnie, jak widzę te tłumy młodych ludzi, przemierzających świat. W hostelach najczęściej mocno zawyżamy średnią wieku J. Dla tych 20-latków taka podróż jest najlepszą inwestycją w swoją przyszłość. Uczy ich zaradności, ale też otwartości na innych, czasem bardzo od siebie różnych ludzi. Podziwiam szczególnie samotnie podróżujące dziewczyny J. A spotykamy ich naprawdę sporo!
Wszystko wygląda tak pięknie, ale proszę mi powiedzieć, czy to jest to czego chcieliście, a może jednak żałujecie swojej decyzji...
-Nie ma żalu, za dużo się dzieje. Nie jest tak, że taka podróż składa się wyłącznie z przyjemnych doświadczeń, ale póki co nawet te mniej przyjemne dają nam dużo satysfakcji, bo człowiek sporo się przy nich uczy. Cierpliwość i pokora na przykład, jest na wagę złota, bo już nie raz spędziliśmy w autobusie ponad 20 godzin. Czasem utknęliśmy w miejscu, w którym wcale nie chcieliśmy dłużej zostać albo wylądowaliśmy w okropnym hostelu, bo szczyt sezonu sprawił, że to jedyne co znaleźliśmy w ramach naszego budżetu. W ogóle 1/3 czasu spędzamy tutaj wyłącznie na przemieszczaniu się albo czekaniu, co samo w sobie nie należy do fantastycznych przeżyć, a na pewno nie myśli się o tym z wypiekami na twarzy planując swoją wyprawę. A jak jest dużo czasu na myślenie, to doskwiera tęsknota za dawnym codziennym życiem. Nie tak łatwo jest wyhamować dla kogoś, kto na co dzień żyje w sporym biegu. Nie możemy wręcz uwierzyć, że to dopiero siedem tygodni, wydaje się, że jesteśmy w podróży już przynajmniej siedem miesięcy! Na ten moment oboje uważamy, że to była bardzo dobra decyzja i mamy nadzieję, że wytrwamy w niej cały rok.
Napisz komentarz
Komentarze