-Wiadomo, że pokrywa lodowa nie zawsze równomiernie zamarza, w miejscach, gdzie jest nurt, lód może być cienki, może więc być niebezpiecznie. Pomocny wtedy może być kombinezon wypornościowy. Na wyprawie zimowej na ryby warto też być wyposażonym w kolce, dzięki którym w razie wpadnięcia do wody, można podciągnąć się na lód –dodaje M. Kaszuba.
Zimowa aura i minusowe temperatury, które od ponad dwóch tygodni się utrzymują, sprzyjają miłośnikom wędkowania. Zatem nie brakuje ich na akwenach Augustowszczyzny, o czym sama się przekonałam. Mało tego jak się okazuje, wyprawy na połowy, często są bardzo owocne.
-Byłem ostatnio na rybach na jeziorze Necko, pogoda dopisała, bo mróz był na tyle duży, że jezioro było skute lodem, ale na tyle mały, że przyjemnie się siedziało –mówi Pan Grzegorz. –Łowiłem przez ponad cztery godziny i udało mi się złapać sporo płoci i trzy dość duże okonie, każdy miał około kilograma.
Na pewno wiele osób na myśl o siedzeniu na mrozie puka się w czoło i nic nie jest w stanie wygnać ich zimą na lód. Jednak ci, którzy mimo wszystko zdecydują się na „moczenie kija” w przerębli, pozostają wierni wyprawom na podlodowe połowy.
-Już w tamtym roku koledzy namawiali mnie, żebym poszedł z nimi na lód, jednak mnie to w ogóle nie pociągało. Poza tym moja żona jest bardzo nadwrażliwa i powiedziała mi, że nie ma mowy, żebym chodził na takie niebezpieczne wyprawy –zdradza Pan Marek. –Jednak w tym roku, gdy koledzy zaczęli opowiadać o swoich podlodowych połowach nie wytrzymałem i wybrałem się z nimi na jedną z nich. A, żeby udobruchać moją żonę, wcześniej kupiłem kombinezon wypornościowy. Choć sporo mnie kosztował, nie żałuję wydanych pieniędzy, bo żona jest spokojniejsza a i ja czuję się na lodzie bezpieczniej.
Napisz komentarz
Komentarze