Przed ogłoszeniem stanu wojennego, doszło do strajków w Wyższej Szkole Oficerów Pożarnictwa. Jest ciekawy związek pomiędzy AWF a WSOP.
-Wyższa Szkoła oficerów Pożarnicza mieściła się dwa przystanki tramwajowe od AWF na Żoliborzu. Chcieli wyjść spod struktury MSW i być traktowanym jak wszyscy inni studenci. Strajk wywołał panikę w służbach specjalnych i MSW. Ponieważ znajdowali się blisko nas i byliśmy doświadczeni w organizowaniu strajków, pospieszyliśmy im ze wsparciem. Zostałem oddelegowany jako pomoc. Dostać się tam było niezwykle trudno, ponieważ uczelnia była otoczona kordonem milicji i wojska. Byłem na dwóch spotkaniach negocjacyjnych. Uczestniczył w nich przewodniczący Solidarności Huty Warszawa. Po drugiej stronie siedzieli przedstawiciele MSW. Rozmowy trwały, a sytuacja cały czas się zaogniała. Widać było, że coraz więcej milicji i ZOMO gromadziło się wokół uczelni. Pełniliśmy dyżury przez 24 godziny, zawsze 3-4 osoby były obecne nieopodal. Nagle sytuacja zaczęła przypominać sceny z filmu sensacyjnego. Nadleciały helikoptery, na linach zjechali na dach agenci z oddziałów specjalnych. Sytuacja była dramatyczna, bo na terenie uczelni znajdowała się zbrojownia. Nie wiedzieliśmy jak to się zakończy. Przewodniczący komitetu strajkowego zachował się w jedyny możliwy sposób. W czasie ataku zebrał wszystkich strajkujących do świetlicy, klucze od zbrojowni miał przy sobie. Kiedy milicja rozbiła zamki, strajk się zakończył i wszystkich wyprowadzono.
Czy władze ludowe wyciągnęły konsekwencje wobec protestujących?
-Po kilku dniach nastąpiła weryfikacja. Kto się ukorzył i powiedział, że strajk był niepotrzebny, mógł wrócić na uczelnię, której nazwę zmieniono na Wyższą Szkołę Służb Pożarniczych. Powrót na uczelnię uzależniało podpisanie lojalki. Dlatego duża część studentów została wykreślona z listy. Próbowaliśmy im pomóc. Groziło im wcielenie do wojska ludowego. Część studentów została przyjęta na inne uczelnie w Warszawie. Dzięki komisji zakładowej Solidarności, na AWF zostały przyjęte 4 osoby, w tym jedna z Augustowa.
Napisz komentarz
Komentarze