Atak na starostę
Ostatnie posiedzenie Rady Powiatu trwało blisko osiem godzin, dopiero pod koniec sesji głos zabrała właścicielka szkoły. Jeśli ktoś obecny tego dnia na sali obrad czuł się znużony wyjątkowo intensywnym dniem pracy, szybko powrócił do pełnej koncentracji. A wszystko za sprawą energicznego wystąpienia, w którym nie zabrakło argumentów ad personam. Głos w imieniu Ewy Wójcik zabrała Izabela Karbowska.
-Pojawienie się artykułu w Przeglądzie Powiatowym „Edukacja podwyższonego ryzyka” odnoszącego się do szkoły pani Ewy, w moim mniemaniu posiada wyraźnie zatrważające wypowiedzi pana starosty -mówiła pełnomocnik właścicielki szkoły. Towarzysząca przemówieniu ostra retoryka, wskazywała na problemy w systemie edukacji, z jakimi spotyka się E. Wójcik. Wymienione zostało m.in. nagminne stanie prawa po stronie politycznej, swobodne interpretowanie przepisów, działanie wyłącznie dla własnej korzyści, mijanie się z prawdą, a nawet łamanie konstytucji.
-To jest odpowiedni moment by przeprowadzić rachunek sumienia i odpowiedzieć na pytanie, czy jesteście tu państwo, by czerpać tylko korzyści, czy działać na rzecz obywateli i osiągać efekty w waszym regionie?- zwróciła się do starosty i radnych Izabela Karbowska. Dodała jednocześnie, że nie każdy ma jednakowe możliwości zdobycia wykształcenia, przypominając o ludziach ubogich i mieszkających z dala od aglomeracji miejskich.
-Cały spór między starostą i szkołą pani Wójcik dotyczy funduszy przeznaczonych na kształcenie uczniów. Skoro starosta twierdzi, że pieniądze nie są najważniejsze, to może pokazałby swoją wspaniałomyślność i zobowiązał się równie dobrze pełnić swoją funkcję bez wynagrodzeń i korzyści -kontynuowała pełnomocnik. -Państwo, jako powiat otrzymujecie dotację oświatową z budżetu państwa, gdyż na terenie powiatu funkcjonuje szkoła. Tylko część tej kwoty przyznajecie podmiotowi, który tę szkołę prowadzi. Jest to równoznaczne z przestępstwem, okradaniem pieniędzy państwowych przeznaczonych na konkretny podmiot- twierdziła oburzona I. Karbowska, dodając, że według niej starosta nie ma honoru, sumienia i godności, okrada uczniów, nauczycieli oraz pracowników administracyjnych. Pojawiła się też ciekawa teoria, według której starosta pieniądze, które powinien przekazać szkole, wykorzystuje spłacając milionowe zadłużenia z powodu źle wykorzystanych dotacji unijnych. Pełnomocnik relacjonowała, że szkoły otrzymują subwencję oświatową od państwa w kwocie 7-8 tysięcy złotych rocznie na ucznia. A szkoła pani Wójcik dostaje 678 złotych i 60 groszy rocznie, co daje miesięcznie 56 złotych i 55 groszy na ucznia. Pytała starostę, czy ma wystarczająco odwagi i czyste sumienie, aby uzasadnić, dlaczego „śmie zabierać większość pieniędzy przeznaczonych na uczniów szkoły Ewy Wójcik”. Jej zdaniem powiat oszczędza na jednym uczniu kwotę 1094 złotych i 92 groszy.
-Za wszelką cenę próbuje pan zniszczyć szkołę pani Wójcik. Czy pana celem jest dążenie do zamknięcia tej szkoły i pozbycia się problemu? -dopytywała starostę oponentka w dyskusji. Momentami można było odnieść wrażenie, że omawiana sprawa coraz bardziej wymyka się spod meritum. Duża ilość tzw. wycieczek osobistych sprawiła, że temperatura na sali obrad szybko rosła.
-Miano starosty czy radnego nie zwalnia z obowiązku bycia człowiekiem -użyła poetyki I. Karbowska, kolejny raz mówiąc o rzekomej kradzieży pieniędzy z subwencji oświatowej, by zasilać własny budżet i finansować inne wydatki.
Napisz komentarz
Komentarze