Symptomów potwierdzających, że między byłymi sojusznikami iskrzy było więcej. Burmistrz odpowiadał na interpelacje radnych drogą pisemną, choć wcześniej odpowiedzi padały bezpośrednio na sesji. Radni związani głównie z Naszym Miastem nie chcieli udzielić mu absolutorium za rok 2017, a szef klubu podczas debaty nad ustaleniem wynagrodzenia włodarzowi użył dość szokującego stwierdzenia, że burmistrz „nie zasługuje na żadne pieniądze, które zarabia, bo jego praca przynosi straty dla tego miasta”. Kiedy w marcu br. Nasze Miasto zorganizowało konferencję prasową, na której przedstawiono założenia do programu wymiany pieców Airgustów, M. Karolczuk podkreślał, że nie chce być już dłużej kojarzony, jako były wiceburmistrz. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że ten cel osiągnął. Patrząc na wyniki wyborów można snuć tezę, że augustowianie podobnie jak wszyscy Polacy po 2005 roku podzielili się na pół np. przy ocenie, kto w głośnym sporze na szczytach władzy miał rację. Fakty są takie, że niemal dokładnie przed rokiem Walulik żegnał Karolczuka, a teraz Karolczuk pożegnał Walulika. To kapitalny materiał na scenariusz politycznego thrillera.
Reklama

Scenariusz na thriller polityczny
Życie lubi pisać najlepsze scenariusze. Ale takiego, który na przestrzeni ostatniego roku zrealizował się w Augustowie chyba sam Alfred Hitchcock by nie wymyślił. Był on pełen zaskakujących zwrotów akcji, nieoczekiwanych rozstań, nominacji, sporów, a na końcu czekał nas dramatyczny finał. W mieście nastąpiła swoista polaryzacja, kiedy dla wielu sił politycznych aspirujących do rządzenia powstał też trudny do przebicia szklany sufit.
- 03.12.2018 10:01 (aktualizacja 14.04.2023 09:04)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze