Po odejściu Walulika z klubu Nasze Miasto i odbywającej się dzień później sesji z 25 października 2017, na której byli sojusznicy pytali burmistrza np. o szanowanie praw kobiet w urzędzie, nic już nie było takie jak dawniej. Z przyjaźni pozostały tylko wspomnienia, zrodził się duży konflikt, który wykraczał daleko ponad politykę. Był (bo chyba właśnie dobiegł końca) to konflikt przede wszystkim ambicjonalny poróżnionych stron, w którym pierwsze skrzypce odgrywały emocje oraz podrażniona duma. Doszło do wielu zaskakujących rozstań, których największym symbolem stał się przecież M. Karolczuk, ale nie tylko on. Bo w końcu z urzędem pożegnały się m.in. ówczesna mecenas, jakiś czas później kierownik strategicznego wydziału inwestycji. W kuluarach dało się usłyszeć również opinie, że w urzędzie nastąpił podział na osoby sympatyzujące z burmistrzem albo z radnymi.
Reklama

Scenariusz na thriller polityczny
Życie lubi pisać najlepsze scenariusze. Ale takiego, który na przestrzeni ostatniego roku zrealizował się w Augustowie chyba sam Alfred Hitchcock by nie wymyślił. Był on pełen zaskakujących zwrotów akcji, nieoczekiwanych rozstań, nominacji, sporów, a na końcu czekał nas dramatyczny finał. W mieście nastąpiła swoista polaryzacja, kiedy dla wielu sił politycznych aspirujących do rządzenia powstał też trudny do przebicia szklany sufit.
- 03.12.2018 10:01 (aktualizacja 14.04.2023 09:04)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze