Bartosz Lipiński
Bartek pracuje w przeglądzie od dwóch lat. Jest najmłodszym stażem dziennikarzem. Jego domeną jest lokalna polityka. To on dla Czytelników relacjonuje sesje rad miasta i powiatu.
O pracy w redakcji marzyłem od zawsze. Pamiętam moją fascynację filmem „Wszyscy ludzie prezydenta” z gigantami światowego kina Robertem Redfordem i Dustinem Hoffmanem. Film powstał na faktach i opisywał pracę dwóch reporterów w gazecie Washington Post. Oczywiście, przy zachowaniu odpowiednich proporcji, w redakcji Przeglądu Powiatowego mogę poczuć namiastkę tego, co przeżywali bohaterowie tej legendarnej produkcji. Popularne chińskie przysłowie mówi: „obyś żył w ciekawych czasach”. Myślę, że okres mojej pracy w redakcji trafił dokładnie na taki moment. Nie wiem, czy wydarzenia polityczne ostatniego roku przyniosą miastu splendor, ale z perspektywy dziennikarza dzieje się naprawdę wiele. Przy każdej okazji podkreślam, że praca w gazecie lokalnej wcale nie jest łatwiejsza od tej w dużym dzienniku ogólnopolskim. Na co dzień spotykam na swojej drodze osoby, które opisuję. Staram się opisywać ich poczynania, a nie recenzować. Pomimo tego nie zawsze jest to tak później odbierane. Mam wrażenie, że niektórzy radni traktują mnie jak potencjalne zagrożenie, choć jest to nieuprawnione. Pamiętam, jak pod koniec ubiegłego roku jeden z nich wymienił moje nazwisko na sesji rady miejskiej i insynuował, że nagrywane przez nas relacje dźwiękowe z posiedzeń w urzędzie miasta powinna badać komisja analizująca nagrania. Radnemu nie spodobało się to, że przytoczyliśmy w artykule jego słowa, które wywołały oburzenie osób trzecich. Na szczęście obecnie wszystkie obrady są transmitowane online i nikt z dyskutantów nie może wyprzeć się swoich publicznych opinii.
Napisz komentarz
Komentarze