I to z niesamowitym skutkiem, bo mimo wieku nadal chętnie uczestniczy w klasowych spotkaniach swoich uczniów. Pamięta ich losy. Pomaga w rozwiązywaniu ich problemów i jak mówi sama otrzymuje od nich ogromne wsparcie.
-Niedawno miałam spotkanie Matury 63. Moje dziewczyny skrzyknęły się i urządziły zjazd. Miałam też spotkania z trzema klasami liceum ogólnokształcącego. Ile było tych wszystkich spotkań, to już nie zliczę. Uczniowie dzwonią do mnie i bywają u mnie. Piszemy do siebie listy. Cały czas się wspieramy –zdradza. -To jest tak jak powiedział Zbigniew Herbert, że nowe technologie nie zastąpią kontaktu z żywym człowiekiem. Uważam, że trzeba tę maksymę przekazywać. Przekazywać innym to dobro w nas. Dlatego chętnie się kontaktuję z uczniami i przyjmuję ich u siebie w domu. Oni też o mnie pamiętają. Wspierają mnie, gdy zachoruję. Każą mi dbać o siebie. Tak więc zbieram się w sobie i mobilizuję do życia.
Janina Pietrzak dwa pierwsze lata pracowała w szkole ogólnokształcącej i kiedy powstało liceum pedagogiczne wraz ze swoją ukochaną wychowawczynią przeszła do liceum pedagogicznego.
-To były niezwykłe czasy. W ministerstwie oświaty wywalczyłam urlop, bo dostałam nakaz pracy i przez to nie mogłam iść na studia. Poradzono mi żeby jechać do ministerstwa w tej sprawie –wspomina. –Takich jak ja była cała gromadka. Nikt z nami nie chciał rozmawiać. Cierpliwie więc chodziłam tam codziennie i w końcu po kilku dniach reszta będących w tej samej sytuacji zrezygnowała. Zostałam tylko ja i w końcu mnie wysłuchano. Urzędnik powiedział, że skoro tak bardzo chcę studiować to uchyli mi nakaz pracy. Dostałam się na polonistykę, a studia na polonistyce to naprawdę wielka przygoda.
Po studiach Janina Pietrzak kontynuowała pracę. Przez 20 lat uczyła w augustowskim technikum budowlanym.
Napisz komentarz
Komentarze