- Uśmiecham się, bo do tej pory był pewien facet, który był wszystkiemu winien, ale wyjechał do Brukseli. Teraz okazuje się, że znalazł się drugi, który również jest za wszystko winny. Całe szczęście, że tylko w skali powiatu, a nie kraju. Niezależnie od finansowania i wysokości dotacji, szkoła ma obowiązek realizować podstawę programową. Nie od dziś, ale od lat, szkoła pani Wójcik uzyskuje słabe wyniki. Jeszcze od czasu, kiedy dotacje prowadziło kuratorium oświaty. Natomiast, jaki garnitur uczniowski trafia do tej szkoły, z jakimi możliwościami edukacyjnymi, z jakim zaangażowaniem w proces dydaktyczny, niech pan zapyta naszych dyrektorów. To panu odpowiedzą. Jeżeli pan chce wiedzieć więcej, niech pan zapyta szefów innych instytucji, które badały funkcjonowanie tej szkoły. Trzeba mówić prawdę, że to nie w pieniądzach jest problem – stwierdził starosta, który w kolejnych zdaniach uzasadniał, dlaczego powiat nie chce przeznaczyć pieniędzy, o które upomina się właścicielka kontrowersyjnej szkoły.
- Gdyby nawet dołożyć te 3 miliony, o które się ubiega pani Wójcik, to nie wpłynęłoby to na poprawę wyniku zdawalności. I to, że sąd podjął mądrą decyzję, właściwą, opartą o materiał źródłowy, to chwała dla sądu. Ale jeszcze na ostatniej sesji pan Szkiłądź wieszczył katastrofę. Pytał, co będzie, jeśli powiat zostanie zmuszony oddać 3 miliony? Nic się nie stanie, bo nie będzie musiał oddać. Ma pan dziś postanowienie sądowe. Pani Ewa się pewnie od niego odwoła. Ja jej współczuję. Ponieważ ma takich doradców, że ją sprowadzają na manowce. Człowiek uczciwy powinien jej powiedzieć, że nie ma racji i wytłumaczyć dlaczego. Natomiast, jeżeli jest podpierana argumentacją radnych społecznych czy doradców społecznych i przegrywa, to co możemy powiedzieć o tych doradcach? Wpędzają panią Wójcik w niepotrzebne tarapaty finansowe. Później trudno się dziwić, że tak emocjonalnie do tego podchodzi. To nie jest tak, że zarząd czy rada powiatu jest dysponentem środków publicznych według własnego uznania. Może dysponować tak, jak pozwalają na to regulacje prawne. Pani Ewa nie jest w stanie podać liczby uczniów. W sprawozdaniu zawarty był fakt dotyczący innej szkoły, gdzie jest prowadzone postępowanie dotyczące zawyżenia liczby słuchaczy, albo też zawyżenia jej niezgodnie z prawdą, co skutkowało nienależną dotacją. Tak się tego typu praktyki kończą. To tyle, co do wątku zależności wyniku na maturze od wielkości dotacji – kontynuował starosta, ale przekazane przez niego informacje nie usatysfakcjonowały radnego Szkiłądzia.
Napisz komentarz
Komentarze