Nad Czarną Hańczą jest zapewnie nieskazitelna przyroda, tak jak w Tuwie.
-No niekoniecznie. U nas jednak ingerencja człowieka jest dużo, dużo większa, właściwie trudno nazywać Puszczę Augustowską- puszczą, tak naprawdę to las gospodarczy, chociaż też jest piękny, to jednak daleko mu do puszczy, czy do tajgi rządzącej się swoimi prawami i samoregulującymi procesami. Myślę, że w Tuwie, gdzieś głęboko w tajdze są jeszcze miejsca, w których nigdy nie stanęła ludzka stopa. To też sprawa trudno dostępnego terenu. Natura jest jednym z elementów mojej książki, a szamani- no cóż, oni mają niezwykłą relację z naturą. Rzeczywiście te spotkania z szamanami były dla mnie czymś bardzo interesującym, choćby przez odmienność od naszego świata. Szamani w tym azjatyckim społeczeństwie odgrywają ogromną rolę. Są czymś w rodzaju lekarzy, zajmują się leczeniem ciała, znają się na roślinach leczniczych, ale też zajmują się leczeniem duszy. U nas jak mamy depresję, idziemy do lekarza psychiatry lub psychoterapeuty, tam kiedy człowieka ogarnia przejmujący smutek i znika energia życiowa, idzie się do szamana. Metody są bardzo różne, ale w tamtym kręgu kulturowym pomagają ludziom i są skuteczni. Pełnią rolę trochę takich psychoterapeutów. Zjawisko szamanizmu jest osadzone w tamtej kulturze i wierzeniach, szamani w tamtej społeczności cieszą się ogromnym szacunkiem, jednocześnie nie istnieją bez tej społeczności.
Właśnie, czyli szamani leczą duszę. Pani jest psychologiem i zajmuje się tym samym, czy to stąd zainteresowanie szamanami?
Napisz komentarz
Komentarze