Czy mimo tak bardzo niekorzystnej pogody udało się skupić na przemyśleniach, rozważaniach na kolejnych stacjach?
-Na początku było trudno, ale potem stopniowo organizm powoli przyzwyczajał się do warunków atmosferycznych i jak najbardziej można było skupić się na rozmyślaniach. Chciałbym tu podkreślać, że w tej kwestii, to nie pogoda była najważniejsza, a samotna wędrówka. Bo tylko w samotności można było naprawdę poczuć ten trud drogi, skoncentrować się na własnych myślach, przeprowadzić rachunek sumienia. Na szczęście niewiele osób idąc w grupach toczyło rozmowy. Moim zdaniem, takie rozmowy podczas wędrówki tracą sens całej drogi. Przecież ideą drogi jest przede wszystkim pokonanie jej w samotności, skupieniu, bez rozmów. Nie da się jej poczuć tak do końca, jeżeli nie jesteśmy ze swoimi bolączkami, zwątpieniem sami. Przecież dla wielu droga jest wyjściem ze starego życia i wejściem do nowego. Często podczas EDK ludzie obiecują sobie pewne postanowienia dzięki którym potem ich życie diametralnie się zmienia, oczywiście na lepsze. Takie ważne przełomy w naszym życiu zawsze zależą tylko od nas, dlatego moim zdaniem droga krzyżowa powinna odbyć się w samotności.
Zgadzam się z tym jak najbardziej. Proszę mi powiedzieć, czy podczas drogi krzyżowej, której trasa wynosi przecież ponad 40 kilometrów, nie miał pan ani chwili zwątpienia? Nie chciał pan tego zakończyć i wrócić do domu do ciepłego łóżka?
-Oczywiście, że miałem taką chwilę, jestem tylko człowiekiem. Było to dokładnie na stacji 11. Byłem już przemarznięty do kości, ręce miałem zgrabiałe, z każdym kilometrem coraz bardziej doskwierało mi kolano, ogólnie wysiadało całe ciało i po prostu odmawiało posłuszeństwa, a drogi jeszcze trochę zostało. Pomyślałem sobie, że chyba nie dam już rady. Przemogłem się jednak i poczłapałem dalej. Nowa nadzieja i nowe siły wstąpiły we mnie gdy zaczęło być coraz widniej. Potem już pod sam koniec jak szedłem już obok Ślepska i wiedziałem, że niewiele pozostało trasy, to dostałem powera. Mimo bólu nogi, zmęczenia, kolejne nowe siły wstąpiły też wówczas gdy zobaczyłem wschodzące słońce, które dało mi wiele energii.
Napisz komentarz
Komentarze