Jak ocenia pan projekt powstania strefy aktywności gospodarczej i czy wróży pan sukces temu przedsięwzięciu biorąc pod uwagę problem braku rąk do pracy?
-Strefa jest bardzo potrzebna naszemu miastu, ponieważ przyciągnie inwestorów. Oni otwierając swoje przedsiębiorstwa będą potrzebowali nowych pracowników. Ożywi to naszą gospodarkę przez to, że ludzie będą zarabiali więcej. Jeśli dany przedsiębiorca zaproponuje pracownikowi odpowiednie wynagrodzenie a nie najniższą krajową płacę, jak to ma miejsce np. w wielu sklepach, to i chętnych do pracy przybędzie. Ja sam w przeciągu dekady zmieniłem kilka razy pracę, w głównej mierze przez zbyt niskie zarobki. Schemat jest moim zdaniem prosty. Jeśli np. ja zarobię powiedzmy 3 tys. zł na rękę i moja żona podobnie, to będzie nas stać na to, żeby pojechać na wakacje, kupić nowy telewizor, pralkę czy pójść częściej do kina lub jakiejś restauracji. Będzie większa produkcja, bo zwiększy się sprzedaż.
Jak z perspektywy obserwatora ocenia pan obecne relacje klubu Nasze Miasto z burmistrzem i czy tak duża niechęć może być korzystna dla pracy na rzecz miasta?
-Te relacje są bardzo napięte, dla mnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że jeszcze rok temu klub Nasze Miasto stanowił monolit. Niestety, moim zdaniem wpływa to negatywnie na postrzeganie Augustowa, jako miasta przyjaznego ludziom i przedsiębiorcom.
Napisz komentarz
Komentarze