Od kilku tygodni mieszkańcy Augustowa z narastającym zdumieniem obserwują zdarzenia w Urzędzie Miejskim w Augustowie. Wśród szeregu newsów pominięto zachowanie pracowników Urzędu Miejskiego na sesji w dniu 25 października br. Spośród wielu twardych wypowiedzi przeciwników i zwolenników urzędującego Burmistrza opinii publicznej umknęła polemika pomiędzy pracownikami dwóch wydziałów urzędu, tj. zamówień publicznych i inwestycji.
Różnice zdań między pracownikami nie powinny wychodzić za próg gabinetu burmistrza. Tam winny zapadać rozstrzygnięcia wszelkich nieporozumień. Zastanawiałam się, dlaczego do tego doszło. Nigdy urzędnicy nie omawiali swoich wewnętrznych problemów na sesji rady miejskiej. Dotarło w końcu do mnie, że po prostu nie traktują oni burmistrza jako swojego pracodawcy. Dla nich ich pracodawcą są radni.
Tymczasem w świetle prawa pracodawcą dla urzędników zatrudnionych w urzędzie miejskim jest burmistrz, który w drodze wyboru otrzymał mandat do rządzenia. To on podpisuje się pod decyzjami, postanowieniami i strategicznymi dokumentami. I on ponosi prawną odpowiedzialność za zawarte w nich treści. Odpowiada też prawnie przed wszelkimi instytucjami nadzoru.
Napisz komentarz
Komentarze