Na lipcowej komisji uzdrowiskowej i rozwoju omawiano temat przebicia ulic Hożej z Rybacką, w tym przebudowę układu komunikacyjnego. Nie jest pan entuzjastą przedstawionych idei, m.in. lokalizacji urzędu miasta w budynku Gimnazjum nr 1.
-O tym, że jest to zła lokalizacja planowanego urzędu miasta ze względu na ciągi komunikacyjne i możliwość sparaliżowania miasta, jako stowarzyszenie mówiliśmy od lat. Przez trzy lata podkreślaliśmy, że w pobliżu mamy główne ulice miasta w tym Mostową i 3 Maja, na które trzeba będzie wyjeżdżać, a nikt nas nie słuchał. Kiedy poruszyłem ten temat na ostatniej komisji, pani radna Magdalena Śleszyńska stwierdziła, że nie jest to przedmiotem tego posiedzenia. Ich interesuje tylko należąca do nich część, a nie to, co znajduje się raptem kilka centymetrów dalej. Zdziwiło mnie pytanie pana przewodniczącego Pawła Kotwicy, jakie ja widzę rozwiązania. Jedynym rozwiązaniem jest nielokalizowanie tam urzędu, bo zwiększy to drastycznie natężenie ruchu. Zwracam uwagę na fakt, że w tym rejonie znajduje się już sąd, poradnia psychologiczna, ZUS, KRUS, żłobek i przedszkole, a dojdzie jeszcze urząd miasta. Z nieoficjalnych źródeł słyszałem, że zrodził się pomysł postawienia świateł na ulicy Mostowej. Obecność świateł, co 50-100 metrów grozi całkowitym paraliżem komunikacyjnym miasta. Np. Poznań przeprowadził badania i wizje lokalne, po czym odchodzi od tego typu rozwiązań. Dziwi mnie sugestia pana Kotwicy, że w pobliżu tego miejsca na Błoniach odbywają się imprezy masowe. Takie imprezy organizuje się dwa razy do roku, a wyjazd z nich trwa kilka godzin. Nasi włodarze chcą zafundować mieszkańcom miasta taką sytuację, na co dzień. Po zapoznaniu się z projektem planu zagospodarowania zapytałem przewodniczącego, czy jest drugie takie miejsce w Polsce lub na świecie, gdzie na placu urzędu miasta oprócz parkingu, znajdują się obiekty sportowo-rekreacyjne, takie jak skatepark czy baza kajakowa. Uzyskałem odpowiedź, że nigdzie na świecie nie było takich pomysłów. Obecna ekipa rządząca miastem najpierw coś wymyśli, a dopiero później naprawia swoje błędy. Jako przykład wskażę ulice bez chodników. Gdy okazało się, że jest tam niebezpiecznie, zdecydowano się o położeniu tzw. śpiących policjantów.
Od dłuższego czasu apeluje pan o powołanie naczelnego architekta miasta.
-Taki architekt mógłby ogarnąć swoją wiedzą i doświadczeniem całe miasto. Nie chodzi o to, by dyrygował, jaki gwóźdź ma być wbity w danym domu, czy jaka cegła ma zostać położona. Jego praca ma dotyczyć spraw typowo planistycznych. Wszyscy, którzy przyjeżdżają do Augustowa zwracają uwagę na bałagan architektoniczny i brak ładu funkcjonalno-przestrzennego. Najlepiej obrazuje to dyskusja na ostatniej komisji. Mieszkałem przez dwa lata w dwudziestomilionowym mieście. Tam każdy wiedział, na jaką dzielnicę ma się kierować w zależności od potrzeb. Tymczasem w Augustowie tylko jedno jest stabilne, że świeżą rybę można zjeść w stałym miejscu od lat.
Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze