-Mieszkamy praktycznie tuż nad samym Kanałem Bystrym, wokół piękna zieleń, drewniana ławeczka z dachem, gdzie spacerowicze mogą usiąść i wypocząć wpatrując się w wodę. Jednak na tej ławeczce najczęściej przesiadują nie spacerowicze, a podchmieleni, a nieraz bardzo pijani delikwenci, którzy zachowują się skandalicznie. Nie dość, że cały czas słychać przekleństwa to często załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne tuż przed naszym płotem – żali się nam nasza Czytelniczka (imię i nazwisko znane redakcji) –Nie jeden raz z mężem zwracaliśmy grzecznie uwagę i prosiliśmy o spokój. Ale nie dość, że nas nie wysłuchano to oberwało nam się słownie. Teraz po prostu boimy się odzywać, bo nie chcemy oberwać fizycznie. Na nasze- z jednej strony -szczęście z drugiej pech, mieszkamy blisko sklepu spożywczego, zatem jak tylko naszym „sąsiadom” skończą się napoje wysokoprocentowe, zaopatrzenie mają na wyciągnięcie ręki. Obecność nieproszonych gość często przedłuża się więc w nieskończoność.
Nasza Czytelniczka dodała jeszcze, że nie dość, że takie zachowanie przeszkadza jej rodzinie w spokojnym funkcjonowaniu, to jest fatalną wizytówką naszego pięknego turystycznego miasta.
Napisz komentarz
Komentarze