Krzysztof Przekop by Koty2
W ubiegłym tygodniu w pogodzie nam się upiekło. Jednak najbliższe dni nie będą aż tak łaskawe. Od wtorku czeka nas sporo deszczu, być może ze śniegiem.
Obecne władze miejskie są pozbawione jakichkolwiek skrupułów, gdy trzeba podlizać się jakimkolwiek grupom wyborców. Jest to zachowanie właściwe populistom, do których zaliczam ekipę rządzącą miastem. W ubiegłym roku do słownika wyrażeń określających Karolczuka i jego akolitów dołączył wyraz libertynizm.
Czytelnikom należy się przybliżenie tej ideologii. W XVII wieku anababtyści holenderscy, którzy wywodzili, że skoro Bóg stworzył człowieka, a wszystko co stworzył Bóg jest dobre, to nic co czyni człowiek nie może być grzeszne. Głosili wolność zwłaszcza do seksu i nagości, ale za dobro poczytali również nieograniczone schlebianie wszelki innym chuciom, w tym jedzeniu i piciu. Z tej niszowej grupy wyszła ideologia, która najpierw we Francji, później w innych krajach Europy propagowała nieograniczoną wolność w skrajnych postaciach. Arystokracja francuska szybko znalazła usprawiedliwienie dla wszelkich objawów rozwiązłości seksualnej. Wszak istniała teoria, która wszelką demoralizację tłumaczyła Biblią i Bogiem.
Dzisiaj libertynizm jest synonimem rozwiązłości pod każdą postacią. Mniej wyedukowani mogą mylić to pojęcie z liberalizmem, według którego wolność jest wartością nadrzędną. Liberalizm w klasycznej formie głosi, że żaden rząd, żadna władza nie może ograniczać swobód jednostki, dopóki te swobody nie stoją w sprzeczności z dobrem innego człowieka, jego zdrowiem i jego wolnością.
Brak rozróżnienia tych pojęć widzę u zastępcy burmistrza, który w mediach społecznościowych głosi wolność nieletniej młodzieży do spożywania alkoholu na błoniach. Tłumaczy to demokracją, prawem do wyrażania poglądów. Przy okazji w niewybredny sposób obraża radnych, sięgając szczytów impertynencji i prymitywizmu.
Z bólem muszę skonstatować, że jest to najgorsza forma populizmu, która pochwala libertynizm wśród nieletnich, pieczętując to powagą urzędu burmistrza.
Pozostaje mi zaadresować do burmistrza Karolczuka pytanie. Gdzie są granice niegodziwości i manipulacji, które są jeszcze przez niego akceptowane? Bo już gorzej chyba być nie może. Ale może jaki pan taki kram.
Wracamy do tematu rozwoju miasta. Okazało się, że we wrześniu 2020 roku mieliśmy absolutną rację, pisząc że decyzją o utrzymaniu wysokiej opłaty adiacenckiej radni koalicji negatywnie wpływają na rozwój Augustowa. Pierwsze potwierdzenie zawarł sąd w uzasadnieniu wszystkich sześciu wyroków. Teraz, po wielu miesiącach okazało się, że opłata od lasów wynosi zaledwie 17,5 tysięcy złotych. Jest to suma, która pokrywa zaledwie około połowy miesięcznych kosztów utrzymania burmistrza przez podatników. Przez tak niewielką kwotę trafiłem osobiście sześć razy do sądu, ale to drobiazg. Ważniejsze, że ta opłata wstrzymała na kilka lat planowaną inwestycję BAT, a co bardziej pewne, tamtą inwestycję raczej wykluczyła. Żaden duży koncern nie będzie uzależniał planów produkcyjnych i inwestycyjnych od widzimisię niekompetentnego burmistrza jakiegoś miasteczka. Na mój nos 400 miejsc pracy powstało w Gruzji, Turcji lub Rumunii. Nigdy się tego nie dowiemy.
Nie mam satysfakcji z posiadania racji w tej sprawie. Miejsca pracy nie wrócą, a kolejna wielka klęska Karolczuka będzie pracowicie przekuwana przez urzędników miejskiego wydziału propagandy w sukces burmistrza. Oby jak najmniej takich „sukcesów”.
Wracamy do tematu rozwoju miasta. Okazało się, że we wrześniu 2020 roku mieliśmy absolutną rację, pisząc że decyzją o utrzymaniu wysokiej opłaty adiacenckiej radni koalicji negatywnie wpływają na rozwój Augustowa. Pierwsze potwierdzenie zawarł sąd w uzasadnieniu wszystkich sześciu wyroków. Teraz, po wielu miesiącach okazało się, że opłata od lasów wynosi zaledwie 17,5 tysięcy złotych. Jest to suma, która pokrywa zaledwie około połowy miesięcznych kosztów utrzymania burmistrza przez podatników. Przez tak niewielką kwotę trafiłem osobiście sześć razy do sądu, ale to drobiazg. Ważniejsze, że ta opłata wstrzymała na kilka lat planowaną inwestycję BAT, a co bardziej pewne, tamtą inwestycję raczej wykluczyła. Żaden duży koncern nie będzie uzależniał planów produkcyjnych i inwestycyjnych od widzimisię niekompetentnego burmistrza jakiegoś miasteczka. Na mój nos 400 miejsc pracy powstało w Gruzji, Turcji lub Rumunii. Nigdy się tego nie dowiemy.
Nie mam satysfakcji z posiadania racji w tej sprawie. Miejsca pracy nie wrócą, a kolejna wielka klęska Karolczuka będzie pracowicie przekuwana przez urzędników miejskiego wydziału propagandy w sukces burmistrza. Oby jak najmniej takich „sukcesów”.
Napisz komentarz
Komentarze