Do wypadku doszło w piątek, 8 lipca 2016 roku, na augustowskim torze kartingowym. Siedemnastoletniej suwalczance podczas jazdy gokartem, w silnik pojazdu, wkręciły się włosy. Dziewczyna została „oskalpowana” i trafiła do jednej z warszawskich klinik. Jechała bez kasku i zapiętych włosów. Najpierw została poddana operacji, a potem wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. W sumie przeszła sześć operacji i została trwale oszpecona. Śledztwo w tej sprawie trwało kilka miesięcy. Niedawno Prokuratura Rejonowa w Augustowie postawiła właścicielowi toru zarzuty. Ten zaś nie przyznaje się do winy.
-Mężczyzna zarzuty usłyszał w białostockiej prokuraturze. Zażądał też przejrzenia akt i uzasadnienia zarzutów. Po wypełnieniu tej procedury zostanie sformułowany akt oskarżenia, który trafi do sądu –wyjaśnia Marta Zaniewska-Bołtralik, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Augustowie. –Mężczyzna usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Z opinii biegłych wynika, że dziewczyna została trwale oszpecona. Właścicielowi toru grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Prawdopodobnie będziemy domagać się kary w postaci półtora roku pozbawienia wolności.
Przypomnijmy tylko, że rodzina dziewczyny, tuż po tym tragicznym wypadku, całą winą obarczyła właściciela toru, gdyż nie zasugerował jej włożenia ochronnego kasku. Ten zaś utrzymuje, że zwracał na to uwagę. Teraz sąd rozstrzygnie kto jest winien tej tragedii.
Napisz komentarz
Komentarze