Czy miała pani przyjemność poznać bohaterkę książki osobiście? Chciałbym zrozumieć fenomen tej postaci i tego, dlaczego jej prywatne dzienniki wzbudziły tak duże zainteresowanie społeczne.
-Ja się zawsze trochę Michaliny Wisłockiej bałam, a poza tym początki mojej pracy dziennikarskiej przypadły na lata jej choroby, ale bardzo dobrze znałam jej „Sztukę Kochania”. Tata przywoził ją z biblioteki w teczce, wystawiał fragment okładki tak żebym widziała i ja tę książkę tygodniami wykradałam wieczorem, a rano odkładałam na miejsce. Nie miałam oczywiście pojęcia o tym, że ojciec mnie w ten sposób postanowił edukować. Myślę, że fenomen Michaliny Wisłockiej polega dziś na tym, że jest postacią szalenie współczesną. Dalej, w świecie łatwo dostępnej pornografii, potrzebujemy kogoś, kto opowie nam o miłości, bo ona teraz stała się większym tabu, niż seks. Kto pokaże nam jak walczyć o swoje marzenia. Michalina nie bała się pójść na wojnę z częścią hierarchii kościelnej, z partyjnym betonem, mimo tego, że na dodatek była kobietą, co walki nie ułatwiało.
Napisz komentarz
Komentarze