W sumie wystarczyła koszula i nic nie było widać po takiej towarzyskiej konwersacji. Nadchodziła wiosna, a więc nowy, tym razem dłuższy pobyt w szpitalu. W tym czasie razem z kilkoma kolegami rozlepialiśmy antykomunistyczne ulotki między innymi w swoim liceum. Skończyło się to czyimś donosem i ponad dwugodzinnym przesłuchaniem przez SB zorganizowanym w gabinecie dyrektora. Ot ucięliśmy sobie taką „pogawędkę” o mnie, moim ojcu, na którą wyciągnięto mnie prosto z lekcji. Jednocześnie poinformowano moją mamę i tatę, że o dalszych np. studiach to ich dzieci nawet marzyć nie mają co. Oberwało mi się wtedy od mamy, albowiem, nie dość, że o ojca się obawiała, to jeszcze przeze mnie musiała się denerwować. Ale niektórzy moi nauczyciele - solidarnościowcy (profesor historii, matematyki i inni nauczyciele), nie pozwolili mnie ze szkoły wyrzucić. Byli przy nas zawsze obecni przyjaciele i rodzina. Mama któregoś dnia rozmawiając z tatą przypomniała o dziadku Tadeuszu Dyczewskim, żołnierzu AK, którego zapamiętała jako trzyletnia dziewczynka, gdy w lipcu 1945 zabierało go NKWD w czasie Obławy Augustowskiej. Miał 26 lat i nikt go nigdy więcej nie zobaczył. Przypomniała o zabitych w Katyniu Nietupskich, o żyjącym ojcu taty, który był w konspiracji, o jego braciach, którzy umarli w Brazylii i USA nie mogąc wrócić do Polski za służbę u Maczka. O tym, że może lepiej chociaż na razie odpuścić ze względu na nas-dzieci, dopóki dorośniemy. Tata wtedy odrzekł: „Ale to słuszne, Polska tego warta, takich jak ja wielu, inni szczęścia mniej mieli - zobacz górników i stoczniowców. Oni też mają rodziny. Ktoś musi to robić. A poza tym złodziejom kłaniał się nie będę". Poczuł jednak zmęczenie i ze względu na nas- w grudniu 1982 roku wraz z mamą (po rozmowie rodzinnego okrągłego stołu, z moim udziałem i Kasi) postanowiliśmy opuścić kraj i wyjechać do Francji z wydanym przez władze paszportem na jednokrotne przekroczenie granicy. Tato miał wówczas 43 lat, mama 41. We Francji zdrowie taty pogarszało się i po kilku latach rozchorował się zupełnie. W czasie operacji przeszczepu wątroby serce nie wytrzymało i na miesiąc przed jego 53 urodzinami zmarł na stole operacyjnym. Jego prochy są pochowane na augustowskim cmentarzu obok rodziców.
Napisz komentarz
Komentarze