Nieludzkie warunki transportu
-10 lutego 1940 roku byłam małym dzieckiem i tego dnia nie pamiętam. Natomiast wiem z relacji bliskich mi osób, że był to pod każdym względem dzień, który zapisał się na czarnych kartach dziejów. Panował 40 stopniowy mróz i drzewa w sadzie pomarzły. Ludzie byli stąd zabierani w nieludzkich warunkach, niektórym nie pozwolono nawet się spakować. Później już w trakcie transportu ciężko to odchorowali, niektórzy z nich umarli. Mnie i moją rodzinę tragedia dotknęła ponad rok później. 21 czerwca 1941 roku usłyszeliśmy wyrok 25 lat zsyłki. Mój ojciec i stryj siedzieli w więzieniu. Długo starałam się udowodnić potomnym, że ojciec nie był złodziejem ani bandytą. Po latach otrzymałam odpowiedź z prokuratury w Mińsku, że odsiadywał wyrok za prześladowanie Armii Czerwonej. Zabrano nas wozami z Augustowa do Grodna, skąd 22 czerwca wyruszył transport kolejowy na Syberię. Przewożono nas w bardzo złych warunkach, w zwierzęcych wagonach. Zamiast toalety była dziura w podłodze. Z boku stał piecyk, na którym musieliśmy gotować pożywienie. Przed odjazdem ciocia przywiozła nam trochę prowiantu na drogę, inaczej nie dostalibyśmy jeść –opowiada nasza rozmówczyni.
Napisz komentarz
Komentarze