- Z informacji z ostatnich dni wiem, że udało się znaleźć dokumenty, które rzucają na ten temat nowe światło. W tej chwili usilnie staramy się sprawdzić status prawny tego budynku. Sprawa jest historycznie odległa. Nikt nie jest w posiadaniu dokumentów, które jednoznacznie wskazują właściciela. Jest szansa, żeby stosunkowo szybko ten problem rozwiązać. Mamy niewielką nadzieję, aby uznać, że to muzeum już obecnie jest własnością miasta. Nawet, jeżeli się to nie potwierdzi, to zrobimy wszystko, aby tak się stało. Jeśli starsze dokumenty nie będą znalezione, to chcemy podpisać aktualną umowę. Wówczas będziemy dysponentem zarówno budynku, jak i terenu wokół - informuje zastępca burmistrza.
Zdaniem Mirosława Karolczuka, szczęśliwy finał sprawy jest możliwy.
-Jesteśmy na dobrej drodze. Rozmawiamy z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej. Po ich stronie też jest wola, aby tę kwestię uregulować. Kiedy tylko posiądziemy informację, że uzyskaliśmy prawo do muzeum i możemy inwestować w ten budynek środki, rozpoczniemy remont. Przede wszystkim dachu. Nie ryzykując tym, że robimy to nie na własności miejskiej, albo nie na własności udostępnionej miastu. Mam nadzieję, że wyjaśni się to w najbliższym czasie - dodał Karolczuk. O komentarz poprosiliśmy również rzecznika prasowego RZGW w Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze