Faktycznie każdy z filmów był inny i inaczej też oddziaływał na widownię. Nie ukrywam, że zaskoczył mnie film „Wilkołak”, bo jak wiadomo w kinie polskim horrory to raczej rzadkość.
-Rzeczywiście polski horror nie ma tak długiej tradycji jak inne gatunki. Poza tym horrory na ogół nam się nie udawały, wyjątkiem jest z pewnością znakomity „Demon” Marcina Wrony, który zresztą pokazaliśmy w ramach cyklu 3xGdynia w 2015 roku. Myślę, że teraz do tego grona dołączy „Wilkołak” Adriana Panka, któremu autorska wersja horroru również się udała. Widziałem jak augustowska publiczność reagowała i w odpowiednich momentach podskakiwała na fotelach, a jednocześnie zatapiała się w atmosferę tego filmu, który ma w sobie coś takiego baśniowego, magicznego, ale też okrutnego. Jest to przecież historia dzieci z obozu koncentracyjnego, które tuż po wojnie zamknięte w pałacyku, gdzieś na późniejszych ziemiach odzyskanych, chowają się przed wilczurami obozowymi, które wciąż na nie polują. Jest to więc film mroczny, ale z drugiej strony z dającym nadzieję zakończeniem. Film ten jest pięknie zrealizowany wizualnie, otrzymał nagrodę za reżyserię w Gdyni, także Pankowi zdecydowanie udał się ten obraz.
Michale zawsze podczas rozmów o festiwalu w Gdyni nasuwa się pytanie jak to jest z tą naszą kondycją polskiej kinematografii?
-Ogólnie rzecz biorąc jest coraz lepiej. Naprawdę jest dużo ciekawych filmów, co udowadnia festiwal w Gdyni i ten miniprzegląd w Augustowie. Myślę jednak, że tegoroczny Festiwal Filmowy w Gdyni w tym roku był szczególny, bo pokazał także pewną słabość. Mówię tu o wspieraniu produkcji niewielkich, niezależnych. Np. film, „Okna, okna” Wojciecha Solarza, który kosztował jedynie 200 tysięcy złotych, co jest mikroskopijnym budżetem dla polskiego filmu, musiał długo czekać na realizację: prawie 8 lat. Reżyser długo chodził wokół tego projektu, żeby w końcu powstał, a po reakcji publiczności, myślę że takie filmy są potrzebne. Mam nadzieję, że Wojciech Solarz przy okazji innego obrazu nie będzie musiał czekać kolejnych siedmiu lat. Także ogólnie rzecz biorąc jest bardzo dobrze, ale dobrze by było, żeby wspieranie niezależnych produkcji zmieniło się na lepsze.
My też tak uważamy. Dziękuje ci za rozmowę i mam nadzieję do zobaczenia przy okazji kolejnych naszych kinochłonowch działań, bo jak wiesz, zawsze jest nam przemiło ciebie gościć.
-Ja również dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia. Publiczność w Augustowie jest wyjątkowa: ja sam zawsze uwielbiam słuchać spostrzeżeń widzów po seansach, bo mam wrażenie że w Kinochłonie ogląda się filmy w skupieniu i z otwartym sercem. Dokładnie tak, jak na to zasługują.
Napisz komentarz
Komentarze