Jolanta Wojczulis
Któż z nas nie pamięta uroczego, pełnego optymizmu Koziołka Matołka. Przecież niejednemu z nas towarzyszył przez całe nasze dzieciństwo. Niektórzy bardziej znają go z kart komiksu o tym zwierzątku autorstwa Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza, innym zapadł w pamięci dzięki wieczorynce. Ja pamiętam, że dostałam książkę o przygodach Koziołka Matołka, za wzorowe zachowanie i dobre wyniki w nauce w pierwszej klasie podstawówki. Publikacja ta do tej pory zasila moją skromną bibliotekę. Nie ukrywam, że nieraz z nostalgią do niej zaglądam, tym bardziej, że mam ją dla kogo czytać. Myślę więc, że pokaz bajeczek z kultowej serii „Dziwne przygody Koziołka Matołka” w ramach „Kinochłonka” było strzałem w dziesiątkę, o czym świadczyła też prawie niemal zapełniona po brzegi sala kina Iskra.
Przypomnijmy, że „Przygody Koziołka Matołka” to opowieść o sympatycznym koziołku, który wyrusza do miasteczka Pacanów, w którym rzekomo podkuwa się kozy. Po drodze popada w liczne tarapaty na lądzie, morzu, w dalekich i egzotycznych krajach.
Napisz komentarz
Komentarze