Krzysztof Przekop
Od października 2017 r. mamy we władzach miasta silny konflikt. Podczas wyborów w 2014 roku burmistrz i radni spijali słowa ze swoich ust, stanowili zgraną drużynę, której plany sięgały kilku kadencji. Przez trzy lata drużyna Naszego Miasta nie popełniła żadnego błędu, burmistrz był bez skazy, a każda jego decyzja bezbłędna. Taki obraz rysowała sprawna maszynka propagandowa rządzącej większości.
Ten sielski przekaz zazgrzytał w chwili, gdy burmistrz opuścił klub Nasze Miasto. Zaraz potem dotychczasowi przyjaciele i sojusznicy zostali śmiertelnymi wrogami. Przez pierwsze tygodnie wydawało się, że to już koniec burmistrza Walulika. Plotki jakie wówczas krążyły po mieście kończyły kadencję burmistrza jeszcze przed nowym rokiem. Okazały się jednak nieprawdziwe. Wojciech Walulik wziął sprawy we własne ręce, odciął się od radnych i zaczął rządzić po swojemu.
W mojej ocenie konflikt z Naszym Miastem uwidocznił, że burmistrz Walulik jest twardym politykiem. Przyjął ciężkie ciosy od byłych przyjaciół i mimo chwilowego osamotnienia nie dał się ograć. Obecnie dysponuje własną ekipą i nie popełnia większych błędów. Przy okazji pokazuje radnym Naszego Miasta ich miejsce w szeregu. Z całą pewnością będzie się liczył w wyborach na jesieni.
Bartosz Lipiński w tekście „Burmistrz ograł radnych” odsłania najnowszy rozdział sporu niedawnych sojuszników. Bardzo polecam ten artykuł.
Napisz komentarz
Komentarze