Nie tak to miało wyglądać. Polska rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Świata 2018 od wyjazdowego remisu z Kazachstanem. To dopiero początek, nie ma co dramatyzować. Ale znakomicie spisująca się podczas eliminacji i samego turnieju Euro 2016 drużyna, ewidentnie złapała zadyszkę. Nie tylko brak zwycięstwa, ale także styl zaprezentowany na boisku, był tego dnia wyjątkowo niemrawy.
Bartosz Lipiński
21.09.2016 13:37
(aktualizacja 13.04.2023 10:49)
Autor: Internet
Tymczasem selekcjoner postawił na niegrającego w klubie Bartosza Salamona, mającego bardzo małe doświadczenie w meczach reprezentacji o punkty. Jakie były efekty tych decyzji? Polska obrona przypominała ser szwajcarski. I to na tle w końcu tak słabego przeciwnika. Większość akcji Kazachów szła właśnie przez Rybusa i Salamona. Dla obydwóch zawodników, nie był to delikatnie mówiąc udany mecz. Oprócz kontrowersyjnych decyzji Nawałki, które tym razem okazały się nietrafione, nurtować może forma niektórych reprezentantów. Co warte podkreślenia: ważnych reprezentantów. Przede wszystkim środek pola. O ile słaba gra Piotra Zielińskiego niestety wpisuje się w pewne tradycje jego występów w drużynie Nawałki, to zaskakiwać może zupełnie bezbarwny występ Grzegorza Krychowiaka. Piłkarz był cieniem samego siebie. Widać, że ma problemy z regularną grą w klubie. Po zmianie Sevilli na wielkie paryskie PSG, które ma ambicję stać się zespołem ścisłej europejskiej czołówki i w perspektywie najbliższych lat sięgnąć po triumf w Lidze Mistrzów, Krychowiak gra mało lub wcale. To odbija się na jego formie i grze w reprezentacji. Środek pomocy był tego dnia kompletnie nieobecny w naszym zespole. Nikt nie kwapił się do podjęcia roli dyrygenta, rozgrywającego piłkę. A czy miał kto ją skierować do bramki? Robert Lewandowski jak zawsze walczył, był otoczony kordonem kryjących go obrońców drużyny przeciwnej. Mimo to tradycyjnie rozgrywał piłkę, stwarzał sytuacje dla kolegów. Natomiast zaskakująco łatwo do okazji strzeleckich dochodził Arkadiusz Milik. Problem w tym, że nie umiał ich wykorzystać. Po Euro spadła na niego fala krytyki. Prawda jest taka, że gdyby wykorzystał wszystkie stuprocentowe sytuacje, które przytrafiły mu się we Francji, mógł wrócić do Polski, jako król strzelców turnieju. A zdobył na nim tylko jedną bramkę. Po Mistrzostwach Europy byłem pierwszy, który stał murem za zawodnikiem. Miałem przede wszystkim w pamięci jego znakomitą grę w ramach eliminacji Euro 2016, arcyważne gole i asysty. Ale przychodzi taki moment, gdy limit cierpliwości się wyczerpuje. A gra jedynie za zasługi robi się coraz bardziej irytująca. To właśnie Milik podarował punkt Kazachom. Gdy przy stanie 2:0 dla Polski, trafił w poprzeczkę pustej bramki. Później kilkukrotnie marnował jeszcze inne doskonałe sytuacje na przełamanie czarnej serii. Nie wiem co dzieje się z Arkadiuszem Milikiem, ale tak grający zawodnik, może już wkrótce stracić miejsce w podstawowym składzie kadry. Na rzecz choćby wcześniej wspominanego Teodorczyka, a może któregoś ze środkowych pomocników i wtedy przejdziemy na system 1 - 4 - 5 - 1.