Żołnierzom niezłomnym groziły ciężkie represje. Symbolem karceru w skali kraju było więzienie przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Czy na naszym terenie także możemy wskazać takie miejsce kaźni?
-Takim miejscem jest niewątpliwie tzw. Dom Turka przy ulicy 3 Maja, siedziba Urzędu Bezpieczeństwa, gdzie przetrzymywane osoby w trakcie przesłuchań były bite i maltretowane. Istnieją przekazy, które mówią, że dochodziło tam też do mordów, których ofiary potajemnie, w nocy grzebano na cmentarzu. Jednym z żołnierzy AK, przesłuchiwanym w Domu Turka był kapral Władysław Śliwa. Zmarł w trzy dni po wypuszczeniu na wolność. Zmaltretowanego, bez szans na przeżycie celowo wypuszczono, aby nie zmarł w UB, ale poza jego murami. Władysław Śliwa był podoficerem 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, angażował się w życie społeczne w okresie międzywojennym, był prezesem spółdzielni rzemieślniczej, powszechnie szanowany, w okresie wojny działał w strukturach Armii Krajowej. Był niewątpliwie wzorem patrioty. Gdy wróciła do Augustowa jego rodzina wywieziona na Syberię zastała na cmentarzu świeżo usypany grób, zniszczony i rozszabrowany dom, w którym sprzed wywózki pozostał tylko ocalały jakimś cudem kot.
Napisz komentarz
Komentarze