Modernistyczny koszmarek czy budowla przyszłości
Od kilku miesięcy trwają dyskusje nad losem Atola. Odkąd jego mury po wielu latach funkcjonowania opuściło Centrum Informacji Turystycznej, przyszłość budynku nie rysowała się w różowych kolorach. Nie jest tajemnicą, że gmach wymaga gruntownej modernizacji, bo przeciekający dach powodował nie tylko zalewanie wnętrza, ale stanowił niebezpieczeństwo dla przebywających w środku ludzi poprzez wyładowania elektryczne. Z poruszanych na początku roku planów remontu, zakładających oprócz wymiany dachu m.in. prace związane z osuszaniem fundamentów wyszło niewiele, a władze miasta coraz poważniej zaczęły się zastanawiać nad słusznością inwestowania w naprawy. Dlatego też zlecono profesjonalną ekspertyzę, mającą określić sens podejmowania jakichkolwiek działań. Zaczęto też głośno zastanawiać się nad opcją wyburzenia Atola, który od początku istnienia budzi szereg kontrowersji. Dobrze znany jest zarzut o nieładzie architektonicznym, jaki wprowadza na zabytkowym placu. Podnoszony jest też argument słabej funkcjonalności, ale z drugiej strony powstał zaledwie kilkanaście lat temu i kosztował bardzo duże pieniądze, liczone w milionach złotych. Pojawiły się pierwsze pomysły na uratowanie budynku, który wkomponował już się w świadomość mieszkańców i turystów regularnie odwiedzających nasz region kraju. Nestor augustowskiej przedsiębiorczości Marian Dyczewski zaproponował władzom odkupienie obiektu, w którym po przebudowie chciałby stworzyć urząd stanu cywilnego z prawdziwego zdarzenia, aby w dalszej perspektywie wydzierżawić go miastu. Ta koncepcja do dziś pozostała jednak bez odpowiedzi, ale są też inne warianty mające na celu przywrócenie utraconego blasku i splendoru dla oryginalnej szklanej budowli.
Napisz komentarz
Komentarze