Jak to wszystko się zaczęło?
-Wszelka forma ruchu oraz rywalizacja zawsze mnie kręciła. Kiedyś wyczynowo uprawiałem triathlon i to z dobrymi wynikami. Triathlon jednak jest bardzo wymagającą dyscypliną. Żeby być jednym z lepszych, a ja zawsze miałem takie ambicje, potrzeba było wielu poświęceń, wolnego czasu, wielogodzinnych treningów. Gdy tego czasu zaczęło brakować- wiadomo praca, rodzina- pożegnałem się z triathlonem. To jednak nie oznaczało, że umarła we mnie chęć rywalizacji, ścigania się. Ponad dwa lata temu zacząłem się interesować jazdą na longboardzie, czyli na długiej desce. Na początku dużo na ten temat czytałem z czasem kupiłem sobie deskę i tak się zaczęło –opowiada Wojtek Warciński. –Załapałem bakcyla i zacząłem treningi, niedługo potem dołączył do mnie mój o wiele młodszy kuzyn Maciek Ostrokołowicz . Tak naprawdę to właśnie wówczas zaczęła się prawdziwa przygoda z longboardem
Maciek dodaje, że nie był to pierwszy raz, kiedy dzięki Wojtkowi wciągnął się w uprawianie sportu.
-Zawsze też czułem w sobie zajawkę sportową, także w czasach kiedy Wojtek biegał maratony i zaliczał triathlony, a nawet najważniejszego Ironmana, nieraz z nim biegałem –zapewnia Maciek. –Z longboardem, to było tak, że Wojtek kupił deskę swojemu synowi i gdy ten akurat z niej nie korzystał, ja chętnie na nią wskakiwałem. Po jakimś czasie wkręciło mnie to tak bardzo, że kupiłem sobie deskę i tak zaczęliśmy z Wojtkiem nasze niemal codzienne treningi.
Napisz komentarz
Komentarze