Wcześniej wydawało się, że Miłosz jest okazem zdrowia – zawsze uśmiechnięty, energiczny, ciekawy świata i otwarty na nowe doświadczenia. Rozwijał się prawidłowo, a choroba nie dawała żadnych, nawet najmniejszych symptomów. To w efekcie przyczyniło się do jej znacznego rozwoju -tak o swoim synku mówią jego rodzice. -Kiedy usłyszeliśmy diagnozę, nie mogliśmy w to uwierzyć. Mieliśmy ochotę krzyczeć z niemocy i zdezorientowania! Bo przecież to nie może dotyczyć naszego syna! On jest jeszcze za mały na takie cierpienie... Zbyt mały na śmierć. Byliśmy załamani, jednak wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać!
Rozpoczęło się leczenie chłopczyka. Z powodu zaawansowania choroby zastosowano silną chemioterapię, a następnie przeprowadzono operację usunięcia guza. Później, kolejnym etapem leczenia był autoprzeszczep komórek krwiotwórczych. Niestety, po zabiegu doszło do poważnych komplikacji poszczepiennych. W wyniku zapalenia jelit, zostały uszkodzone naczynia krwionośne. Stan chłopca był krytyczny.
-Neuroblastoma to podstępny nowotwór. Nawrót choroby jest niesamowicie agresywny i zazwyczaj dziecko przegrywa z nim walkę... Dlatego zaraz po zakończonym leczeniu, należy podać Miłoszowi specjalną szczepionkę przeciwko wznowie. Niestety, jej koszt jest ogromny i wynosi ponad milion złotych! Choćbyśmy stawali na głowie, sami nie jesteśmy w stanie zapłacić tak olbrzymiej kwoty za ostatni etap leczenia w USA. Dlatego ze łzami w oczach prosimy o pomoc, bo to jedyna szansa, aby uratować nasze dziecko -apelują rodzice Miłoszka.
Szczegóły udzielenia pomocy można znaleźć w linku https://www.siepomaga.pl/walka-miloszka?fbclid=IwAR1uJJ2U4ykieSSpNFdcLeQvrQ3tw2C_9L3t4jWUXLGuedYE8ejh3gUIAOc
Napisz komentarz
Komentarze