W naszym mieście zaczął karierę jako odpowiedzialny za kasę, ale wolał nie wspominać tamtych czasów. Męczył się z tabelkami, których zupełnie nie rozumiał. Teraz, jako pod -Miron, miał znacznie lepiej. Żadnych obowiązków, żadnej pracy, żadnych głupich tabelek i zestawień. Pogaduszki, spotkania przy cygarze i szklaneczce whisky były tym, co lubił najbardziej. Średniowysoki blondyn, z pewną bezmyślnością na twarzy, ubrany w garniturek, jakby żywcem wzięty z wiejskiego wesela sprzed dwudziestu laty, znakomicie pasował do ekipy Mirona.
Siedząc na służbowej sofie raz po raz popijał małymi łyczkami drogą służbową whisky z kryształowej szklanki, w popielniczce dymiło kubańskie cygaro. W ręku trzymał książkę „Jak zostać mobberem w weekend”. Nie wszystko rozumiał, ale książkę pożyczył mu Felek Skonopi i kazał przeczytać.
-Mobber musi używać intrygi, podkopywania pewności siebie lub autorytetu swojej ofiary, czy nawet kampanii oszczerstw -dukał pod nosem. -Są trzy podstawowe archetypy mobberów: "krzykacz", "mobber schematyczny" i "intrygant". Pierwszy działa pod wpływem emocji, a jego mobbing przejawia się w krzykach i wybuchach. Drugi natomiast woli działać "na zimno". W jego repertuarze znajdują się często makiaweliczne intrygi, mające na celu upokorzenie tego, kogo obierze na cel. Trzeci z kolei ma cechy dwóch pozostałych. Może skrywać się za maską otwartego kolegi chętnego do pomocy.
Uśmiechnął się na myśl, że jest mobberem intrygantem. Musi tylko sprawdzić, kto to ten archetyp, ale to później.
-Mobberzy to często osoby o wyolbrzymionym poczuciu własnej wartości, przeceniające swoje umiejętności i kompetencje, nieznoszące krytyki innych, niepotrafiące się przyznać do błędu. Ci, którzy ośmielą się powiedzieć swoje zdanie, stanąć w opozycji, narażają się na szykany i nękanie – z tym przecenianiem Sławojek zupełnie się nie zgadzał. Uważa siebie za bardzo skromnego, choć niezwykle kompetentnego.
Wspominał z satysfakcją, jak załatwił BARDZO WAŻNĄ URZEDNICZKĘ. Niby jest jego szefową, powinien wykonywać jej polecenia, ale Sławojek aż taki durny nie jest. Wszedł do jej pokoju i zaatakował.
-K…wa, ty głupia ci.o, do ch..ja pana, co ty sobie wyobrażasz? Że każdemu z ulicy będziesz mówić prawdę. Zapamiętaj, że tutaj, w naszym mieście, prawda jest wrogiem, naucz się k…wa kłamać do ch..ja. Ja pie..lę, my tu piszemy, że nie ma dostępu do archiwum, że mamy tam burdel na kółkach, że żadnych dokumentów nie da się wydobyć, a ta, k..wa, mówi, że proszę bardzo, że od ręki, że nie ma problemu -wspomnienie mobbowania wydobyło na twarzy Sławojka krzywy, satanistyczny uśmiech. -Przestań ryczeć c..po głupia, nie bucz mi tutaj. Powtarzam po raz ostatni, masz kłamać, okłamywać!!! Prawda naszym wrogiem jest!!!! Zrozumiałaś????!!!
„Ta książka jest bardzo przydatna” -pomyślał. –„Ma tylko ubogi słownik przekleństw.”
Zauważył w swoich eksperymentach na pracownikach, że przekleństwa u kobiet wywołują płacz, nawet szloch, ale u facetów mogą być źródłem złości i agresji, której Sławojek się bał. Z facetami wolał być mobberem schematycznym.
Wzywał do siebie pracownika i udawał serdecznego przyjaciela. Chwalił, łechtał próżność, wypytywał o sprawy prywatne, plany urlopowe, godziny odbierania dzieci z przedszkola, obiadów, plany weekendowe. Sporządzał dokładne notatki, a potem delikwenta grillował. A to w godzinach odbioru dzieci kazał mu zrobić coś niby pilnego, w weekend rozkazywał przyjechać natychmiast do urzędu, przerywał poleceniami obiady, aby ostatecznie na dzień przed wyjazdem na egzotyczne wakacje odwołać takiemu delikwentowi urlop. Uwielbiał widzieć wówczas minę swojej ofiary, te drżące wargi, smutne mokre oczy. U faceta!!!! Piękne!
Takie życie mu bardzo odpowiadało. Spełniał się. Strach to wielkie narzędzie. Ludzie boją się, że stracą pracę, że nie będą awansować, boją się nieoczekiwanych wybuchów złości Sławojka, boją się przekleństw. A Sławojek przekleństwa lubił. Studiował różne warianty, zestawienia, związki, relacje przekleństw. Uczył się ich na pamięć, by w odpowiedniej chwili, gdy zostawał z ofiarą sam na sam, wystrzelić jak z karabinu maszynowego.
Ale się wtedy działo!!! Kobiety wytrzeszczały oczy chcąc odpowiedzieć, ale jego czujność na to nie pozwala. Chwilkę później Sławojek miał przed sobą płaczącą małą kobietkę, która na długo zapamięta lekcję, jakiej jej udzielił.
Dzięki tej książce znacznie lepiej czuł się w urzędzie, to bardzo dobry podręcznik zarządzania ludźmi, skuteczny.
Lekturę przerwało gwałtowne pukanie do drzwi gabinetu. W progu zobaczył Felka Skonopi.
-Jesteś Sławojek debilem, kretynem i imbecylem -krzyczał Felek od drzwi. -Pożyczyłem ci książkę „Jak zostać mobberem w weekend”, ale jej lektura chyba cię przerosła. Niewiele z niej zrozumiałeś.
-Coś ty Felek, uważam, że radzę sobie całkiem dobrze. Miałem dzisiaj dwie rozmowy, i tak jak mnie uczyłeś, obie skończyły się płaczem pracowników. Więc się nie czepiaj.
-Otwórz debilu książkę na trzeciej stronie i przeczytaj, co tam jest napisane.
Sławojek przewrócił kartki.
-Szanowny mobberze, zapamiętaj, że podczas mobbowania za żadne skarby, w żadnym wypadku nie możesz dać się nagrać. Pamiętaj, nie może cię nikt nagrać -twarz urzędnika zrobiła się czerwona. -Ktoś mnie nagrał?
-Makuła -Felek patrzył na towarzysza partyjnego z politowaniem.
-To co mam teraz robić?
-Nie przyznawać się, iść w zaparte.
Miron w tym czasie kończył układać kolejnego pasjansa.
Krzysztof Przekop
*Przedstawione sytuacje i postacie są wytworem wyobraźni autora, kreacją artystyczną, choć autor inspiruje się obserwacjami sytuacji i postaci prawdziwych. Autor nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek skojarzenia.
Nie lada gratka dla fanów historii o Mironie i jego towarzyszach. Już teraz można za darmo zapoznać się z efektami prac nad książką Krzysztofa Przekopa "Miron", która zostanie wydana w niedalekiej przyszłości. Aktualny kształt powstającej książki można zobaczyć: tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze