Dzisiaj uznaje się, że anonimy piszą ludzie patologiczni, o zaburzonej psychice, z dużym poczuciem winy, cierpiący na depresję lub schizofrenię. Człowiek zdrowy, o wysokiej samoocenie list podpisze.
Ustalenie autora anonimu nie jest proste, ale możliwe. Ktoś komuś się pochwali, ktoś wygada się po alkoholu. Łatwiejsza droga do namierzenia sprawcy jest wówczas, gdy autorów jest kilku, gdy pracują w zmowie.
Anonimy, które pojawiły się w Augustowie, atakują członka jednej z partii politycznych. Są skutkiem ostrego konfliktu wewnątrzpartyjnego. Członkowie tego ugrupowania wielokrotnie pokazali bezwzględność w zwalczaniu swoich towarzyszy. Mieliśmy do czynienia z pozbawianiem stanowisk, pracy, publicznym nękaniem, bezpodstawnymi oskarżeniami. Działacze partyjni mieli różne problemy, czasami kompromitujące stronnictwo.
Partia ta nie jest jakaś wyjątkowa. Jako organizacja masowa musi liczyć się z tym, że w jej szeregach znajdą się różne osobistości. Stronnictwa polityczne mają procedury postępowania z takimi osobami, zwykle skuteczne.
Niestety bywa tak, że małe lokalne środowisko skonstruuje kółko wzajemnej adoracji, gdzie wartości moralne, ideowe znikają z pola widzenia, a pojęcie dobra wspólnego zamyka się w granicach grupy. Wówczas możemy mówić o zwykłej bandzie huncwotów na wzór średniowiecznych banitów.
Ale nawet wówczas sprawca każdej niegodziwości, w tym autor, czy autorzy anonimów nie mogą się czuć bezkarni. Jeśli kiedyś użyli już tej parszywej metody wobec swoich przeciwników wytropienie sprawców jest znacznie łatwiejsze.
Mam nadzieję, że osoby te zostaną wyeliminowane z życia politycznego i publicznego przez partię, a jeśli procedury partyjne zawiodą, przez wyborców.
Napisz komentarz
Komentarze