Rewitalizacja osiedla Przylesie w Augustowie, zwanego popularnie Kaczym Dołkiem, jest od dłuższego czasu szeroko komentowana na forum rady miejskiej. Nikt nie ma wątpliwości, że poprawa dotychczasowego stanu jest niezbędna. Różnice zdań wynikają z faktu, że inwestycja realizowana jest z pieniędzy przeznaczonych na uzdrowiska. Trudno mówić o aspektach uzdrowiskowych przy remoncie tego osiedla.
Podczas ostatniej sesji rady miejskiej burmistrz Mirosław Karolczuk komplementował remont osiedla Przylesie. Mówił o inwestycji, na którą mieszkańcy czekali latami i wbił przysłowiową szpilkę poprzednim włodarzom twierdząc, że o takiej inwestycji przez wiele lat jedynie mówili. Opinia Karolczuka nie spodobała się byłemu burmistrzowi Augustowa. Leszek Cieślik relacjonował, że w jego kadencji na Kaczym Dołku zrealizowano niezwykle potrzebne zadania.
Remont uliczek i chodników wewnątrzosiedlowych, budowa placu zabaw, to istotne ozdobniki. Ważniejsze z perspektywy mieszkańców było m.in. doprowadzenie tam chociażby ogrzewania.
-Panie burmistrzu, niech pan nie opowiada, że nikt nie inwestował na Kaczym Dołku. W 1998 roku nie było tam podłączonego ciepła ani ciepłej wody, a lokale były ogrzewane piecami. Cała infrastruktura została tam doprowadzona naprawdę wielkimi kosztami. Proszę nie mówić o historycznych przedsięwzięciach, bo jeszcze Król Zygmunt August obrazi się za takie stwierdzenia. Dobrze, że jest realizowana inwestycja na Kaczym Dołku. Ale lepiej byłoby, gdyby zostało to zrobione ze środków budżetu miasta, a pieniądze z Polskiego Ładu były wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem na infrastrukturę uzdrowiskową -twierdził były burmistrz Leszek Cieślik.
Do tej sprawy odniósł się też Marcin Kleczkowski, opozycyjny radny Prawa i Sprawiedliwości.
-W budżecie miasta w sposób marginalny traktuje się rozwój uzdrowiska oraz turystyki. Przywołanie przez burmistrza 5 mln zł na modernizację osiedla Przylesia jest nieporozumieniem. Jak można modernizację osiedla uznawać za wkład w rozwój uzdrowiska? To osiedle rzeczywiście powinno być wyremontowane i uporządkowane. Burmistrz powinien robić to na bieżąco, a nie przeznaczać na to środków z edycji Polskiego Ładu przeznaczonej dla gmin uzdrowiskowych. Sprawą oczywistą jest, że osiedle wymaga zmiany, ale nie w ramach działań zmierzających do poprawy atrakcyjności uzdrowiskowej -oceniał Marcin Kleczkowski.
Z inwestycją wiąże się jeszcze jeden problem. W pierwszych tygodniach nowego roku na osiedlu Przylesie dokonano spektakularnej wycinki dorodnych drzew. Jest rzeczą zrozumiałą, że przy rozmaitych inwestycjach może dochodzić do takich sytuacji i nikt tego nie podważa. Problemem są jednak podwójne standardy, gdyż twarzą niedawnej wycinki jest burmistrz Karolczuk i jego towarzysze. To ci sami ludzie, którzy podnosili wielkie larum, kiedy podczas remontu ulicy Młyńskiej usunięto stare drzewa.
Przypomnijmy też, że przed rokiem Karolczuk omawiając plany rewitalizacji Rynku Zygmunta Augusta podkreślał, iż przyroda jest atrakcyjniejsza niż betonowe, granitowe płyty. Mówił np. o potrzebie odbetonowania dziedzińców, o konieczności zapobiegania zmianom klimatycznym.
Napisz komentarz
Komentarze