Rządzący Augustowem nie odpowiadają za żadną swoją porażkę. Nadal nie przyznają się do błędów, które doprowadziły do wstrzymania budowy domu seniora. Kiedy augustowian dotknęły kolejne drastyczne podwyżki opłat za ciepło, władze nie dopatrzyły się własnych zaniechań. Aby usprawiedliwić swoje niepowodzenia gotowi są sięgać nawet do czasów zamierzchłych, przywoływać jakieś anegdoty sprzed dwudziestu lat.
Ostatnio kolejne takie działania miały miejsce przy usprawiedliwianiu olbrzymiej porażki, jaką jest niezrealizowanie obiecanej hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 2. Wykonawca odmówił podpisania umowy z miastem, gdy okazało się, że miasto źle oszacowało koszty. Zastępca burmistrza tradycyjnie chciał zdjąć z siebie odpowiedzialność. Mówił np. o inflacji, ale pomijał spektakularne niedoszacowanie inwestycji. Nie wspomniał też, że w obecnym roku ceny wielu materiałów budowlanych mocno staniały.
Najbardziej zaskakujące były jednak insynuacje, że to radni opozycji są współwinni tej porażki.
-Nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji w naszych przetargach, żeby wybrany oferent odmówił podpisania umowy. Pytanie, z czego to się bierze? Mamy sygnały, że wykonawcy zaczynają brać ryzyko na działania w mieście z uwagi na to, że część radnych podejmuje kroki, które utrudniają im inwestycje. Mówię o kontrolach, donosach -przekonywał Sławomir Sieczkowski.
-W kuluarach wykonawcy mówią nam o tym. Radni blokują inwestycje. Pytają, co się dzieje w tym Augustowie? Informuję państwa, jak wyglądają fakty -komentował Sławomir Sieczkowski.
Podobną karkołomną narrację podczas niedawnych obrad zaprezentował kolejny zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz, jak również przewodnicząca rady miejskiej Alicja Dobrowolska.
-Proszę dalej pisać donosy, pisać do wszystkich świętych i politycznych kolegów, to może nikt w Augustowie nie będzie chciał w przetargach startować i budować, bo będą obawiali się ciągłych donosów, pism, telefonów, nielegalnych wizyt na placu budowy i podobnych scen. To jest po prostu niepoważne -denerwował się zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz.
-Państwo czasami się dziwicie, że zbyt późno się dowiadujecie. Mamy wrażenie, że gdybyście o pewnych rzeczach wiedzieli wcześniej, to byście je blokowali -twierdziła Alicja Dobrowolska.
Do zarzutów Sławomira Sieczkowskiego odniósł się Tomasz Miklas. Opozycyjny radny PiS był zbulwersowany i nazwał insynuacje zastępcy burmistrza Karolczuka „bzdurami”.
-Po stronie inwestora leży zapewnienie wszystkich warunków dotrzymania procedury prawnej, żeby wykonawca mógł rozpocząć budowę. Gdyby wykonawca budował teraz halę sportową i musiał np. wyburzyć jakiś zabytkowy obiekt, a nie miałby pozwolenia, to czy wyburzyłby go? Nie zrobiłby tego, tylko czekałby na pozwolenie. Proszę nie opowiadać, że wykonawca się boi, bo ktoś na niego doniesie. Zawsze znajdzie się inspekcja, która sprawdzi procedurę. Tak to wygląda przy inwestycjach, zwłaszcza idących w dziesiątki milionów złotych. Wszystko musi być przy nich dopięte na ostatni guzik -powiedział Tomasz Miklas, opozycyjny radny PiS.
Napisz komentarz
Komentarze