wypadki

Policja alarmuje, że już nie tylko pijani kierowcy są zmorą polskich dróg. Dramatycznie rośnie liczba odurzonych, którzy siadają za kierownicą.

340 tysięcy. Tyle nowych praw jazdy trafiło w Polsce w ubiegłym roku do kierowców. Po raz pierwszy było wśród nich więcej kobiet. Część z nich będzie prowadziła autobusy i ciężarówki.

W pierwszych tygodniach tego roku widać było, że piraci drogowi przestraszyli się wysokich kar. Jak sytuacja wygląda teraz? Wróciliśmy do starych nawyków?

Od kilku miesięcy kierowcy muszą bardzo uważać dojeżdżając do przejścia dla pieszych. Czy te przepisy sprawiły, że liczba tragicznych wypadków spadła?

Mundurowi wykorzystali zbliżające się Halloween i przygotowali specjalny film. Chodzi o bezpieczeństwo na drodze, ale podeszli do tematu nietypowo.

„Dane z polskich dróg powinny przerażać.” – mówi szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś. Najnowszy raport pokazuje, jak bezskuteczna jest walka z pijanymi kierowcami. Winę za to ponosi policja, urzędnicy i programy profilaktyczne, których właściwie nie ma.

Politycy jeszcze w tym roku chcą karać kierowców bardzo wysokimi mandatami, a nawet odbierać samochody sprawcom śmiertelnych wypadków. Rzecznik Praw Obywatelskich krytykuje rządowy plan na walkę z piratami drogowymi.

Policja podsumowała ostatnie miesiące pod kątem wypadków spowodowanych przez kierujących po alkoholu. Wnioski są zatrważające. Tymczasem rząd wypowiada wojnę piratom drogowym.

Na drogi byli wysyłani nieprzeszkoleni funkcjonariusze, którzy nie umieli ocenić, czy kierowca może być odurzony. To tylko jeden z wniosków płynących z najnowszego raportu.

„Stany magazynowe są na wyczerpaniu” – alarmuje centrum krwiodawstwa. Pandemia i poluzowanie obostrzeń sprawiły, że już teraz jest kryzys z krwią.

Ewakuacja szkoły w Monkiniach, zawieszony na drzewie spadochroniarz z bronią, dwa drzewa powalone na samochodach i wypadek karetki pogotowia ratunkowego z pacjentem zakażonym koronawirusem. To wszystko wydarzyło się jednego dnia w czwartek, 20 sierpnia na terenie gminy Nowinka. Na szczęście były to tylko wspólne ćwiczenia zespołów ratownictwa medycznego i druhów Ochotniczych Straży Pożarnych.