Krzysztof Przekop by Koty2
Wszystko zaczęło się od bardzo wartościowej akcji pod nazwą „różowa skrzyneczka”. W szkolnych toaletach pojawiły się pudełka z akcesoriami menstruacyjnymi. Miały pomóc młodym dziewczynkom, które mają swoje pierwsze problemy z miesiączkami, przetrwać ten trudny i krępujący czas. A trzeba pamiętać, że z krwawieniem miesięcznym spotykają się już 9-10 letnie dziewczynki. Pudełka z podpaskami podobno wywołały niezdrowe emocje u młodych ludzi. Szkoła słusznie uznała, że pomoc może przynieść edukacja. Niektórzy rodzice twierdzą, że diagnoza była słuszna, ale przyjęta metoda niczego nie rozwiązała, a nawet problem zaogniła. Z ich relacji wynika m.in., że na początku kwietnia uczniowie wszystkich klas, także klas 1-3, wzięli udział w warsztatach online z seksuologiem z Krakowa. Rodzice twierdzą, że w ramach zajęć pokazywano materiały nieprzeznaczone dla bardzo młodych ludzi, między innymi film „Łechtaczka”.
Rodzice zwrócili się również do byłego kierownika wydziału edukacji Dariusza Szkiłądzia.
-Skontaktowali się ze mną rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 4. Wyrazili oburzenie treściami, jakie zaprezentowano dzieciom w placówce bez ich zgody. Otrzymałem również informację z zajęć i fotorelację –mówi Szkiłądź.
Zapytaliśmy też rodziców klas 1-3. Pod warunkiem zachowania anonimowości zgodzili się na wypowiedzi.
-W mojej klasie nikt z rodziców nie zauważył problemu. Wolę, by mój syn miał te problemy wyjaśnione przez profesjonalistów niż przez Tik Toka. Z tego co wiem od dziecka, na lekcji nie było żadnych filmów. Chcę bardzo podziękować Monice Rowińskiej i dyrektor Annie Karpińskiej za zorganizowanie tych lekcji.
W szkolnych toaletach pojawiły się pudełka z akcesoriami menstruacyjnymi. Mają pomóc młodym dziewczynkom, które mają swoje pierwsze problemy z miesiączkami, przetrwać ten trudny i krępujący czas. A trzeba pamiętać, że z krwawieniem miesięcznym spotykają się już 9-10 letnie dziewczynki. Pudełka z podpaskami podobno wywołały niezdrowe emocje u młodych ludzi. Szkoła postawiła na edukację i zaprosiła do współpracy psychologa dziecięcego. Wzbudziło to zaniepokojenie rodziców, którzy udali się do dyrektora szkoły. Stamtąd poszli do Dariusza Szkiłądzia, byłego szefa oświaty w mieście.
-Poinformowałem rodziców, iż powinni domagać się pokazania im powodów i diagnoz, które wskazywałyby na potrzebę wprowadzenia takiego elementu do pracy szkoły. Kolejna sprawa to wybór programu, pytanie czy posiada on akceptację władz oświatowych, czy był badany pod kątem jego przydatności określonej grupie odbiorców? Inne rodzące się wątpliwości dotyczą kadry pedagogicznej o określonych kwalifikacjach, która ten program wdrażała -uważa wicestarosta augustowski.
Ma on też obiekcje do akcji pod nazwą „różowa skrzyneczka”.
-Czy wprowadzenie „różowej skrzyneczki” było konsultowane z przedstawicielami rodziców, czy jest ich zgoda na to działanie? -pyta Dariusz Szkiłądź. -Obok elementów czysto higienicznych pojawiają się zagadnienia związane z szeroko rozumianą seksualnością.
Radny Marcin Kleczkowski twierdzi, że sprawę można było rozwiązać lepiej.
-Doszło do incydentu związanego z tym, że różowe skrzyneczki były wykorzystane w niewłaściwy sposób. Po tej sytuacji szkoła uznała, że trzeba skuteczniej uświadomić dzieci i młodzież. Uważam, że można było to zrobić w cywilizowany sposób, np. nauczyciele mogli normalnie wytłumaczyć tę sprawę uczniom. Od tego jest również pedagog -mówi Marcin Kleczkowski.
Radny twierdzi, że warsztaty przeprowadzono niefachowo.
-Zorganizowano lekcje dla uczniów wszystkich klas od 1 do 8. Nie zapytano o zgodę rodziców, nie konsultowano tego tematu z innymi nauczycielami. Odbyło się kilkanaście takich spotkań, za które szkoła zapłaciła środkami miejskimi. Najmłodszym dzieciom pokazano filmy dotyczące miesiączkowania, starsze zobaczyły deprawujący film zatytułowany „Łechtaczka”, który jest pochwałą masturbacji. Następnego dnia pojawiły się pierwsze skargi rodziców wystraszonych dzieci, które nie chciały iść do szkoły –twierdzi Kleczkowski.
Informacje sprawdziliśmy u kilku rodziców. Zdania są bardzo podzielone, nawet co do faktów. Zajęcia trwały kilka dni i mogły różnić się treścią w różnych klasach.
Jedna z matek jest oburzona, że takie zajęcie odbyły się w szkole jej dziecka. Uważa, że szkoła nie jest miejscem do pokazywania treści seksualnych w taki sposób. Ma pretensje, że szkoła nie zapytała jej o zgodę.
Inni rodzice powiadomili o sprawie kuratorium, ministerstwo, a także miejscowych proboszczów.
Otrzymaliśmy też pozytywny przekaz od rodziców. Dobrego zdania o zajęciach są rodzice dziewczynki z ósmej klasy.
-Te różowe skrzyneczki są znakomitym pomysłem. Moje dziecko często zapomina zeszytu, o podpasce nawet nie pomyśli. Podpaski szkolne już wybawiły ją z opresji. W naszej klasie mamy grupę na WhatsAppie i nikt z rodziców nie pisał o żadnej aferze. Moja córka i jej koleżanki są bardzo zadowolone z zajęć, to bardzo ważna sprawa, gdyż internet edukuje nasze dzieci nie zawsze tak, jakbyśmy chcieli. Moja córka twierdzi, że nie było żadnego filmu o łechtaczce -mówi nam jedna z matek.
Inna matka ucznia szkoły jest oburzona, że ktoś chce zrobić aferę, tam gdzie jej nie ma. Pyta, jak ma przebiegać uświadamianie młodych ludzi. Czy mamy to pozostawić przypadkowi, czy może lepiej jest, gdy zajmie się tym profesjonalista.
-Nie czuję się na siłach, by rozmawiać z moim synem zbyt otwarcie o tych sprawach. Moja matka nigdy ze mną o tym nie rozmawiała. Dobrze że koleżanka miała książkę Wisłockiej, którą jako szesnastolatka mogłam przeczytać. Dzisiaj jest Anja Rubik i podrzuciłam jej książkę mojemu dziecku.
O opinię zapytaliśmy też doświadczonego psychologa szkolnego niezwiązanego z SP nr 4.
-W naszej szkole różowe skrzyneczki pojawiły się prawie dwa lata temu. Dzisiaj nie wzbudzają żadnej sensacji, choć pamiętam jakieś głosy, że podpaski w szkole to droga do sztucznego zapłodnienia i aborcji. Nikt tego nie traktował poważnie, gdyż podpaska powinna być traktowana jak mydło czy papier toaletowy. Jest to utensylium pierwszej potrzeby. Przyznam, że nasze nauczycielki też z tego czasami korzystają.
Zwróciliśmy się o stanowiska do kilku osób. Poniżej prezentujemy ich treść:
ANNA KARPIŃSKA DYREKTOR SZKOŁY:
„W listopadzie 2021r. otrzymałam od przedstawicieli Samorządu Uczniowskiego petycję zawierającą propozycję zmian, które miały spowodować wzrost poczucia komfortu i bezpieczeństwa uczniów w naszej szkole. Petycja poprzedzona była anonimową ankietą przeprowadzoną wśród uczniów i diagnozowała ich potrzeby. Uczniowie zaproponowali między innymi montaż w toaletach różowych skrzyneczek zawierających środki higieniczne niezbędne dziewczynkom w czasie menstruacji. Przedstawicielki samorządu uczniowskiego podnosiły problem z dostępem do tych środków w szkole i poza nią. Wychodząc naprzeciw potrzebom uczniów, w trosce o zapewnienie im komfortu, podjęłam współpracę z augustowskim stowarzyszeniem Pozytywka i Radą Rodziców Szkoły Podstawowej nr 4, która zaowocowała pozyskaniem czterech różowych skrzyneczek i zamontowaniem ich w toaletach dziewczęcych. Fakt ten zyskał dużą aprobatę wśród uczennic klas starszych, jednak młodsze dziewczynki potraktowały środki higieniczne niezgodnie z ich przeznaczeniem (niszczyły, bawiły się, przyklejały do ścian, itp.). Wskutek zaistniałej sytuacji opiekun Samorządu Uczniowskiego, pani Monika Rowińska, zwróciła się do mnie z propozycją zorganizowania cyklu warsztatów na temat zawartości różowych skrzyneczek i ich przeznaczenia. Dostrzegając potrzebę i celowość podjęcia takich działań - wyraziłam zgodę. Realizację warsztatów pani Monika Rowińska powierzyła psychologom i pedagogom rekomendowanym przez fundację Różowa Skrzyneczka – pani Mai Jakóbczyk i Klaudii Grzyb z Wrocławia. Obie panie posiadają wysokie kwalifikacje i kompetencje psychologiczno-pedagogiczne, mają wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą, są specjalistkami, zaś przedłożony mi przez nie program planowanych zajęć nie wzbudził mojego niepokoju, zwłaszcza, że prelekcje odbywały się na podstawie ogólnodostępnego scenariusza zamieszczonego na stronie fundacji Różowa Skrzyneczka. Miałam głębokie przekonanie, że na tematy delikatne i drażliwe moi podopieczni będą rozmawiać ze specjalistkami najwyższej klasy, że otrzymają wiedzę rzetelną i merytoryczną, pozbawioną emocjonalnego nacechowania czy pejoratywnego zabarwienia, w sposób dostosowany do ich wieku i możliwości poznawczych. Poszczególne zajęcia w ramach warsztatów trwały po 45 minut, prezentowane treści były dostosowane do wieku i poziomu uczestników, nie budziły kontrowersji wśród uczniów, ich wychowawców, ani rodziców zarówno w trakcie zajęć, jak i bezpośrednio po ich zakończeniu. Wprawdzie wychowawczyni jednej z klas pierwszych i siostra katechetka zgłosiły uwagi co do prezentowanych treści, jednak pani Monika Rowińska, która była obecna na wszystkich prelekcjach i pozostali nauczyciele uczestniczący w zajęciach stwierdzili, że poruszane kwestie są faktami ogólnie znanymi uczniom, a sposób ich przekazywania nie wzbudza kontrowersji. Dopiero dwa tygodnie później zgłosili się do mnie rodzice czworga uczniów z informacją, że filmy prezentowane w czasie warsztatów spowodowały dyskomfort i wywołały lęki u ich dzieci. W celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji umówiłam się na spotkanie z rodzicami wszystkich uczniów uczestniczących w warsztatach. Spotkanie to odbędzie się 26 kwietnia br.”
ANITA SZOSTAK kierownik wydziału edukacji i sportu:
„Szkoła nie informowała o zamiarze przeprowadzenia wspomnianych zajęć. Organ prowadzący nie wyrażał na nie zgody. Nie były one ujęte w arkuszu organizacyjnym złożonym do urzędu.
Nadzór pedagogiczny nad szkołami należy do kompetencji Kuratora Oświaty. Organ prowadzący nie posiada uprawnień w tym zakresie. Tylko Kurator może kontrolować proces pedagogiczny i sprawdzać, jakie treści są przekazywane uczniom podczas zajęć.
Jeśli Kurator skontroluje szkołę i stwierdzi, że faktycznie doszło do nieprawidłowości, to Miasto zostanie o tym poinformowane.
Szkoły powinny szanować zdanie rodziców i współdziałać z nimi. Dlatego w każdej z nich działa Rada Rodziców, mogąca wpływać na pracę szkoły”.
PODLASKA KURATOR OŚWIATY:
„Rodzice uczniów zwrócili się do Podlaskiego Kuratora Oświaty z prośbą o interwencję w szkole. Informuję, że zgodnie ze sprawowanym nadzorem pedagogicznym podjęte zostały czynności wyjaśniające”.
*Artykuł ukazał się w 16/2022 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze