Bartosz Lipiński
Trudno pojąć, dlaczego okoliczne samorządy obradują normalnie, a w Augustowie w dalszym ciągu zwoływane są spotkania zdalne. Zwłaszcza, gdy przypomni się słowa przewodniczącej rady z czasu, kiedy urząd miasta był jeszcze przy Rondzie Marconiego. Alicja Dobrowolska z poważną miną informowała radnych chcących powrotu na salę, że regularnie pyta burmistrza o termin ukończenia remontu i możliwości przeniesienia się do nowego budynku. Remont już dawno za nami, podobnie jak przeprowadzka. Radni mają do dyspozycji ogromną salę, jakiej można tylko pozazdrościć. Zakupiono na nią wyposażenie, które można nazwać luksusowym.
Nie da się nadal przyjmować oficjalnej narracji, że sesje zdalne wynikają z troski o radnych w kontekście epidemii. Te same osoby, które przedstawiały niemalże apokaliptyczne prognozy powrotu na salę, normalnie spotykają się z klientami w miejscach pracy. Absurdalności tej historii dodaje fakt, że nawet nieliczne komisje zwoływane są zdalnie, choć np. członkowie komisji skarg, wniosków i petycji, mogą zostać usadzeni w odległości nawet kilku metrów od siebie.
Zrozumiałe są zatem spekulacje, że nie o żadne bezpieczeństwo tutaj chodzi, ale o politykę i wygodę. Mowa m.in. o możliwości poświęcenia się obowiązkom prywatnym lub zawodowym podczas sesji i komisji (część radnych nie włącza kamer na obradach), lepszej sposobności do przerywania dyskusji i odcinania od głosu opozycji, pewności posiadania kworum w sytuacji, kiedy koalicja rządząca ma jeden głos przewagi nad opozycją i może przegrywać głosowania.
Orędownikiem powrotu tradycyjnych obrad na sali jest Marcin Kleczkowski, który zajmował funkcję przewodniczącego rady na początku obecnej kadencji. Radny PiS już kilka miesięcy temu mówił, że nie rozumie wprowadzania przez przewodniczącą Alicję Dobrowolską swego rodzaju lockdownu w Augustowie, gdy nie czynią tego inne polskie miasta. Kleczkowski jest przekonany, że celem trwania przy sesjach zdalnych jest uniemożliwienie normalnej dyskusji.
-Polska, cała Europa i świat, polski minister zdrowa mówią o znoszeniu restrykcji. Natomiast podobnie jak wielu mieszkańców odnoszę wrażenie, że Augustów ma być enklawą odciętą od rzeczywistości. Niezaprzeczalnie widać, że rządzącym miastem i koalicji w radzie miejskiej bardzo odpowiada sytuacja, kiedy Augustów zostaje enklawą i okopuje się w restrykcjach. Na całym świecie organizowane są rozmaite spotkania, konferencje, imprezy, a rady miejskiej w Augustowie to nie dotyczy. To pokazuje całkowite oderwanie władz miasta i przewodniczącej rady od otaczającego świata, ignorowanie ludzi i faktów –twierdzi były przewodniczący rady.
Napisz komentarz
Komentarze