Krzysztof Przekop by Koty2
Feralna uchwała Naszego Miasta
Opłata adiacencka funkcjonuje w Augustowie od ponad pięciu lat, czyli od początkowego okresu rządów ugrupowania Nasze Miasto. Jest naliczana z tytułu remontu ulic, zbudowania chodników, przebudowy sieci wodociągowej, etc.
Właściciele posesji należący do tzw. komitetów budowy ulic (dokładający do remontu drogi 1.500 zł) byli objęci tylko 1 procentową, preferencyjną stawką opłaty adiacenckiej. Natomiast stawka pozostałych właścicieli, nieuczestniczących w komitetach, wynosiła aż 50 procent. Mieszkańcy spoza komitetów musieli brać pod uwagę, że miasto mogło nałożyć na nich sowitą i wyższą od partycypacji w komitecie opłatę.
Nielegalne zróżnicowanie stawek
Uchwałę zaskarżył prokurator regionalny w Białymstoku, zarzucając rażące naruszenie prawa i konstytucyjnej zasady równości. Skargę prokuratora na uchwałę rady miejskiej w Augustowie uwzględnił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. Zdaniem sądu, w sprawie miało miejsce istotne naruszenie prawa. Ustawa upoważnia do ustalenia stawki procentowej opłaty adiacenckiej, ale nie do jej zróżnicowania. Sąd stwierdził, że radni nie mogli uchwalić różnych stawek dla różnych grup w zależności od określonych kryteriów. Zauważono także, że rada miejska nie ma uprawnień umożliwiających zaliczenia opłaty adiacenckiej, na poczet dobrowolnych nakładów wnoszonych do inwestycji.
Można pobierać wyłącznie opłatę
Sąd podkreślił, że rada miejska tworząc prawo miejscowe jest zobowiązana do przestrzegania upoważnień wynikających z ustawy. Może jedynie inicjować wnoszenie nakładów na rzecz inwestycji przez mieszkańców, w stanowisku mającym charakter postulatu. Wyrok w sposób jednoznaczny tłumaczy, że „pobieranie opłat adiacenckich jest jedyną legalną drogą uzyskania do budżetu gminy środków, związanych z uczestnictwem właścicieli nieruchomości w kosztach budowy urządzeń infrastruktury technicznej m.in. wodociągowej i kanalizacyjnej”.
Od powyższego wyroku została złożona skarga kasacyjna, którą ostatecznie oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.
Warto również zauważyć, że w międzyczasie w 2019 roku, inicjatywą radnych opozycji kolejny raz zmieniono zapisy uchwały, dzięki czemu opłata adiacencka jest ustalona na 1 procentowym poziomie dla wszystkich. Czy w świetle wyroku NSA pieniądze od mieszkańców na rzecz komitetów budowy ulic zostały wzięte przez magistrat nielegalnie?
Krytyka obsługi prawnej urzędu
O komentarz do decyzji NSA poprosiliśmy radnego Marcina Kleczkowskiego.
-Uchwała o opłacie adiacenckiej była już kilkukrotnie zmieniana przez radę miejską. Należy zauważyć, że radni zostali wiele razy wprowadzeni w błąd przez obsługę prawną magistratu. Na sesjach zapewniano, że kolejne zmiany feralnej uchwały z 2015 roku będą rozwiązywały pojawiające się problemy związane z różnicowaniem stawek. Tak się jednak nie stało, gdyż kolejne uchwały podejmowane w ostatnich latach były uchylane –mówi Marcin Kleczkowski.
Mieszkańcy mogą żądać zwrotów
Zdaniem Kleczkowskiego program budowy ulic przy współpracy z właścicielami posesji, którym tak często chwalił się obecny burmistrz i formacja Nasze Miasto, może skończyć się wielkim blamażem. Radny PiS wskazuje na zapisy wyroku.
-Ostatni wyrok NSA pokazuje, że w obiegu prawnym funkcjonuje tylko jedna, 1 procentowa stawka opłaty adiacenckiej. Miasto jej nie nalicza, ponieważ koszty takiego działania byłyby nieopłacalne. Sąd mówi wyraźnie, że ustawa o gospodarce nieruchomościami daje możliwość pobierania opłat wyłącznie w formie opłaty adiacenckiej. Oznacza to, że wszyscy mieszkańcy wpłacający 1.500 zł do komitetu budowy ulic, mogą wystąpić teraz do miasta z oczekiwaniem zwrotu tych pieniędzy wraz z odsetkami karnymi. Jeśli opłata adiacencka de facto nie istnieje i nie jest pobierana, to osoby zrzeszone w komitetach budowy ulic muszą czuć się oszukane, a miasto ma obecnie obowiązek zwrócić im wpłacone środki –ocenia lider augustowskiego PiS.
-Rozumiem z tego wyroku, że miasto przez kilka lat pobierało od ludzi środki finansowe bez podstawy prawnej. Sąd wskazuje tutaj na ewidentne i rażące naruszenie prawa. Sztandarowy program ugrupowania Nasze Miasto, czyli partycypowanie w kosztach remontu ulic przez mieszkańców, może zakończyć się spektakularną kompromitacją –dodaje radny Kleczkowski.
„Chodkiewicz mija się z prawdą”
Nasz rozmówca odwołuje się też do publicznych wypowiedzi zastępcy burmistrza. Niedawny wyrok NSA w rozmowie z dziennikarką Radia Białystok z niezwykłym spokojem ocenił Filip Chodkiewicz. Kleczkowski przekonuje, że słowa Chodkiewicza to gra pozorów i pudrowanie rzeczywistości, gdyż orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego to klęska władz miasta.
-Filip Chodkiewicz w rozmowie z Radiem Białystok zapewniał, że wyrok NSA jest po myśli magistratu i właściwie o taki miasto wnioskowało. Powiedział: „Sąd stwierdził nieważność tej uchwały, co jest po naszej myśli”. To kompletna nieprawda, zastępca burmistrza wprowadza w błąd mieszkańców, a być może celowo kłamie. To orzeczenie jest zdecydowanie przeciwko oczekiwaniom władz miasta, gdyż kasacja nie została wniesiona bezcelowo –mówi radny PiS.
-Chodkiewicz mija się z prawdą twierdząc w radiu, że problem związany z opłatą adiacencką został rozwiązany uchwałą rady z listopada 2018 roku. NSA podkreśla w podsumowaniu, że przywołana przez zastępcę burmistrza uchwała została uznana za nieważną przez WSA. Było to już w kwietniu 2019 roku. Chodkiewicz doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a pomimo to twierdzi publicznie, że uchwała rady rzekomo rozwiązała jakiś problem –uważa Kleczkowski.
Napisz komentarz
Komentarze