Ostatnia nadzwyczajna sesja rady miejskiej w Augustowie została zwołana na wniosek burmistrza. Początek głównej części obrad poprzedziło wystąpienie Mirosława Karolczuka, który komplementował nową siedzibę urzędu miasta na ulicy Młyńskiej. Mówił, że dostaje z różnych stron gratulacje za aktualny wizerunek augustowskiego ratusza. Oficjalna ceremonia związana z przeprowadzką magistratu do obiektu byłej szkoły odbyła się pod koniec sierpnia. Podczas uroczystości burmistrz wręczył kierownikom wydziałów okolicznościowe przypinki do marynarek z herbem Augustowa. Karolczuk deklarował, że podobne pamiątki dostaną też radni. Okazją do wręczenia przypinek samorządowcom było niedawne spotkanie rady. Przed przekazaniem gadżetów włodarz miasta wygłosił krótką, lecz niezwykle koncyliacyjną mowę.
-Czasami na tej sali i nie tylko toczymy ostre dysputy, spieramy się o to, jak ma wyglądać przyszłość Augustowa. Ale myślę i chcę w to wierzyć, że wszyscy mamy dobre intencje, żeby nasze miasto się rozwijało –stwierdził na niedawnej sesji rady burmistrz Mirosław Karolczuk.
Aroganckie traktowanie opozycji
Przypinkę od burmistrza odebrali wszyscy radni z wyjątkiem Tomasza Miklasa, który nie był w tym czasie obecny na sali. Po sesji rozmawialiśmy z kilkoma radnymi opozycji. Nasi rozmówcy byli zgodni, że woleliby być traktowani po partnersku oraz doświadczyć ze strony rządzących realnej woli współpracy, zamiast słuchać pustych sloganów i dostać pamiątkową przypinkę. Jeżeli burmistrz uważa, że wszyscy radni mają dobre intencje, to obóz rządzący nie powinien traktować opozycji niemal jak wrogów, których głos jest pacyfikowany.
Potrzebne przykłady? Nieco ponad rok temu na sesji pojawił się punkt dotyczący wniosków o dofinansowanie z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w wysokości 50 mln złotych. Radni opozycji byli zdumieni faktem, że wcześniej nie skonsultowano z nimi tych projektów i nie zaproponowano podjęcia wspólnej decyzji. Opozycja zaproponowała swoje pomysły do RFIL, jednak w zdecydowanej większości zostały one odrzucone. Finalnie żaden z wniosków złożonych przez burmistrza do RFIL nie dostał dofinansowania. Blamażu można było uniknąć, jednakże zabrakło woli współpracy.
Nigdy nie było żadnej współpracy
Leszek Cieślik uważa, że wręczenie przypinek radnym przez Mirosława Karolczuka wynikało z działań wizerunkowych, a nie z realnej woli współpracy. Szef klubu Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że burmistrz Karolczuk i ludzie z jego politycznego środowiska nigdy nie chcieli współpracować z opozycją, a wypowiadali jedynie nieoparte na faktach puste slogany. Chcąc posłużyć się przykładami można przypomnieć odrzucanie wniosków radnych opozycji do budżetu, a także brak woli wspólnego wypracowywania wniosków składanych o dofinansowanie do programów zewnętrznych. Kiedy pod koniec 2019 roku Mirosław Karolczuk zwołał konferencję związaną z rokiem urzędowania, zaprosił na nią wyłącznie radnych koalicyjnych, a opozycję pominął. Później podziały się tylko pogłębiały i dowodów fatalnych relacji można podać wiele. Radny KO podkreśla, że przypinki z herbem Augustowa nie są niczym nowym. Burmistrz Cieślik wręczał takie pamiątki przy różnych wydarzeniach już kilkanaście lat temu.
-Przyjąłem przypinkę od burmistrza Mirosława Karolczuka ze względu na szacunek do miasta Augustowa, jego herbu, tradycji. Ponadto, jako pomysłodawca wykonania herbu znajdującego się na Rynku Zygmunta Augusta, nie mógłbym postąpić inaczej. Chcę jednak zwrócić uwagę, że do tej pory nie było żadnej współpracy burmistrza Karolczuka z radnymi opozycyjnymi, a wręcz był ciągły pokaz tego, jak współpraca nie powinna wyglądać. Zdecydowana większość naszych propozycji jest odrzucana przez rządzących. Nie są z nami konsultowane decyzje o przyszłych inwestycjach, nikt nie pyta nas o poradę, nie rozmawia się z nami, by wypracować kompromis. Współpraca, o której mówi burmistrz, jest fikcją z jego strony. Nie dostaliśmy się do rady, aby odbierać przypinki. Jesteśmy tu po to, by reprezentować głos wyborców oraz ich poglądy, ale jesteśmy lekceważeni przez aktualne władze. Gest burmistrza ma służyć bardziej celom propagandowym aniżeli współpracy. Liczą się czyny, nie słowa –mówi Leszek Cieślik.
Tworzenie pozorów przez władze
Mieszkańcy oglądający niedawną sesję mogli zauważyć, że Marcin Kleczkowski przyjmując przypinkę z rąk burmistrza, wypowiedział kilka słów pod adresem Mirosława Karolczuka. W rozmowie z naszą gazetą radny Kleczkowski zdradził, że skrytykował sytuację, gdy burmistrz mówi o współpracy jednocześnie postępując inaczej. Lider augustowskiego PiS przypomina, że radni będący w koalicji z burmistrzem podejmują decyzje mogące pacyfikować odmienne głosy. Chodzi o głośnie zmiany w statucie miasta, wprowadzane po upływie połowy kadencji. Były przewodniczący rady miejskiej uważa, że jest to forma zamordyzmu. Na sesji, na której Kleczkowski otrzymał przypinkę od burmistrza, przewodnicząca kilka razy odebrała mu głos.
-Herb Augustowa jest bardzo ważnym symbolem, dlatego go przyjąłem. Wręczenie przypinek przez burmistrza poprzedziła krótka przemowa, w której odwoływał się on do merytorycznej dyskusji, współpracy. Jest to zwykłe pustosłowie Mirosława Karolczuka, bo fakty świadczą przeciwko niemu. Przypomnę tylko, że na wrześniowej sesji radni popierający burmistrza wykreślili ze statutu możliwość odczytywania interpelacji i ograniczyli do pięciu minut wypowiedź radnego w punkcie wolne wnioski. To sytuacja skandaliczna, ukazująca ich prawdziwe intencje, chęć prowadzenia dyskusji oraz wolę współpracy. Dekorowanie radnych herbem miasta przy jednoczesnym tolerowaniu ograniczania możliwości wypowiedzi, świadczy o dwulicowości. Ugrupowanie Nasze Miasto, a także osoby wykluczone z Prawa i Sprawiedliwości zrobiły wiele, by rada miasta była areną awantur. Wcześniej mówili przecież o nadaniu radzie nowej jakości, nowego otwarcia, miejscu do merytorycznej i owocnej pracy. Gest pana Karolczuka i jego słowa były pozorowaniem współpracy –komentuje Kleczkowski.
Można wskazać dużo przykładów
Kilka tygodni temu przy okazji rozpoczęcia inwestycji ścieżki rowerowej na ul. Rajgrodzkiej, strona miejska zaprosiła do magistratu włodarzy powiatu augustowskiego, żeby razem podpisać porozumienie. Starosta Jarosław Szlaszyński i wicestarosta Dariusz Szkiłądź nie skorzystali z zaproszenia. Wicestarosta w sposób konkretny uzasadnił nam swoją decyzję.
-Nie skorzystaliśmy z zaproszenia z prostego powodu. Nie będziemy uczestniczyć w grze, w którą w sposób ewidentny próbują wciągnąć nas panowie Karolczuk i Chodkiewicz. Doświadczenia z obecnej kadencji samorządu pokazują, że współpraca powiatu z miastem jest bardzo trudna i tak naprawdę napotykamy stale na same problemy ze strony magistratu –powiedział „Przeglądowi Powiatowemu” wicestarosta Dariusz Szkiłądź w sierpniu 2021 roku.
O współpracy z opozycją wielokrotnie mówił Tomasz Dobkowski. Twierdził, że czeka na taką współpracę, ale polityka sprawia, że jest ona niemożliwa. Słowa Dobkowskiego są esencją tego, w jaki sposób myśli i postępuje obóz rządzący. Nie widzą błędów po swojej stronie i nie przejawiają samokrytycyzmu. Ich zdaniem winnymi podziałów w radzie są osoby z opozycji i wolne media. Tymczasem fakty są odmienne. Jeśli współpraca miałaby polegać na bezrefleksyjnym popieraniu decyzji i projektów jedynie słusznej władzy, poklepywaniu po plecach, słodzeniu sobie w kuluarach, to nic dziwnego, że jej nie ma. Przypinka od burmistrza w żaden sposób tej sytuacji nie naprawi.
Napisz komentarz
Komentarze