Bartosz Lipiński
Po przewrocie dokonanym w prezydium rady miasta w lipcu 2019 roku Dariusz Ostapowicz zapowiadał nową jakość w radzie. Szybko okazało się, że nowa jakość oznacza kabaret, cyrk i pośmiewisko, arenę kłótni i wojenek. Lekarstwem mają być zmiany, które rządząca koalicja wprowadziła do statutu. Chodzi o wykreślenie odczytywania interpelacji na sesjach i ograniczenie wolnych wniosków.
Dariusz Ostapowicz, orędownik niedawno wprowadzonych zmian w statucie miasta, bronił ich jak niepodległości. Odpowiedzialnością za wzbudzającą kontrowersje rewolucję obarczył radnych opozycyjnych Marcina Kleczkowskiego oraz Tomasza Miklasa, których posądzał o wprowadzanie anarchii w trakcie posiedzeń. Ostapowicz mówił, że działania jego oponentów zmierzają do destrukcji, a obraz naszych obrad i wizerunek radnych jest przez to narażany w oczach mieszkańców. Banita z PiS dodał, że na sesjach panuje kłótnia, pojawiają się nieuzasadnione emocje, radni niepotrzebnie się sprzeczają zamiast zająć się merytoryczną pracą. Radny koalicji rządzącej ocenił, że kłamliwa narracja z ust niektórych radnych szkodzi wizerunkowi innych radnych, ale również wizerunkowi miasta w oczach innych samorządów.
Emocjonalny wywód Ostapowicza skłania do refleksji, że naprawdę nie widzi on błędów po swojej stronie i radnych będących z nim w koalicji. Próba przypisywania opozycji winy za destrukcję w radzie, narażanie innych radnych na szwank i szkodzenie wizerunkowi miasta to dowód nieprawdopodobnej hipokryzji. Nikt inny jak radny Ostapowicz potrafił publicznie nazwać Tomasza Miklasa „debilem”, a Marcina Kleczkowskiego i redaktora naczelnego „Przeglądu Powiatowego” Krzysztofa Przekopa porównywał w trakcie obrad do „pożytecznych idiotów”. To ten sam radny zwracając się do Kleczkowskiego mówił, że dostrzegł w jego wystąpieniu „elementy pornograficzne”. W końcu to ten sam Ostapowicz brał udział w pamiętnym, wielominutowym linczu na radnym Kleczkowskim, którego razem z koalicjantami odsądził na sesji od czci i wiary, zarzucając stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiety. Podczas wspomnianego samosądu Dariusz Ostapowicz posądzał Kleczkowskiego również o groźby blokowania pieniędzy państwowych dla Augustowa. Na przywołanych obradach banita z PiS przemawiał po łacinie, co było odebrane w kategoriach kabaretu. Wszystkie przywołane sytuacje tyczą się Dariusza Ostapowicza, ale podobny artykuł można byłoby poświęcić jego sprzymierzeńcom. Jeżeli pan Ostapowicz uważa, że to opozycja przyczynia się do niszczenia wizerunku Augustowa to znaczy, że ewidentnie brakuje mu samokrytycyzmu.
Napisz komentarz
Komentarze