Bartosz Lipiński
Kilka tygodni temu usłyszeliśmy o ogromnej podwyżce opłat za ciepło. Nowa taryfa zaczęła obowiązywać 1 września. Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej „GIGA” tłumaczy ten fakt warunkami niezależnymi od spółki, choć tak naprawdę o poruszanych przez niego kwestiach wiemy już od lat. Ciepłownia w Augustowie jest zasilana głównie miałem węglowym. Cena za tonę surowca wzrosła o 70 procent w ciągu roku. Jednak najistotniejszymi problemami są stale wzrastające koszty za emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Obecnie za tonę emisji CO2 spółka musi zapłacić 60 euro, lecz są prognozy mówiące, że koszt wzrośnie nawet do 100 euro za tonę. To dramatyczny scenariusz.
Spółka musi pokrywać przez to milionowe koszty. Do końca przyszłego roku gotowa ma być instalacja na biomasę, która pozwoli zredukować opłaty za emisję dwutlenku węgla o połowę. W trakcie dyskusji na sesji radni koalicji rządzącej mówili, że jest to sytuacja, na którą nie mamy żadnego wpływu. Odpowiedzialność kierowali głównie na politykę Unii Europejskiej. Innego zdania są radni opozycji. Według nich obecnie rządzący miastem dopuścili się zaniedbań i w porę nie zmodernizowali ciepłowni. Przed tygodniem opublikowaliśmy komentarz burmistrza Mirosława Karolczuka. Teraz przedstawiamy opinie byłego burmistrza Wojciecha Walulika oraz byłego prezesa MPEC Wojciecha Krzywińskiego, który opracowywał strategię modernizacji. Refleksje naszych rozmówców są niekorzystne dla aktualnych władz, a chwilami nawet wstrząsające.
Wojciech Walulik przeprasza mieszkańców
Były burmistrz Augustowa Wojciech Walulik od pewnego czasu nie zabierał publicznie głosu na temat sytuacji miasta. Ale udzielił nam komentarza dotyczącego podwyżek opłat za ciepło.
-Jest mi bardzo przykro z powodu tak drastycznych podwyżek za ogrzewanie. Jeszcze bardziej jest mi wstyd, że na swojego zastępcę wybrałem kiedyś Mirosława Karolczuka, za co bardzo wszystkich mieszkańców Augustowa przepraszam. Obecny burmistrz doskonale wiedział, że ciepłownia wymaga pilnej modernizacji, by w przyszłości uniknąć tak wysokich podwyżek za ciepło. Już w roku 2017 razem z prezesem spółki planowałem przebudowę kotłowni na taką, aby spełniała rosnące wymagania w zakresie ochrony środowiska. Dodatkowo podjęliśmy szereg działań mających na celu utrzymanie cen energii cieplnej na jak najniższym poziomie, np. dokonano zakupu dużej ilości opału po starych cenach, projekty modernizacyjne otrzymały pozytywną ocenę Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. W obecnej sytuacji pozostaje nam życzyć tylko łagodnej zimy -były burmistrz Augustowa Wojciech Walulik komentuje obecny wzrost opłat za ciepło.
Przerwano misję naprawczą byłego prezesa
Wojciech Krzywiński objął funkcję prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej „GIGA” w sierpniu 2018 roku. Jego nominacja na to stanowisko spotkała się ogromną falą krytyki ze strony rządzącego w radzie miejskiej ugrupowania Nasze Miasto. Dziś Krzywiński wspomina, że sytuacja spółki już wtedy była bardzo trudna, o czym niewiele się mówiło. Były prezes podkreśla, że musiał w szybkim tempie rozpocząć działania, które później zostały odłożone o ładnych kilka lat. Nasz rozmówca przekonuje, że gdyby nie został odwołany przez Karolczuka, to w Augustowie już dzisiaj funkcjonowałby kocioł na biomasę i mieszkańców nie dotknąłby kłopot wysokiej podwyżki. Krzywiński uważa, że odwołano go z przyczyn politycznych, a historia przyznała mu rację.
-W sierpniu 2018 roku zastałem spółkę w bardzo trudnym położeniu. W pierwszym tygodniu mojej prezesury w ciepłowni usłyszałem, że spółka nie ma za co kupić miału węglowego na sezon grzewczy. Byłem w szoku. Okazało się wówczas, że najbogatsza spółka miejska, która przez lata przynosiła pokaźne zyski, nie ma pieniędzy na zapewnienie podstawowego funkcjonowania. Negocjowałem z bankiem PKO w Białymstoku i o pół miliona zwiększyłem kredyt obrotowy, żeby można było kupić węgiel. Świadomość rosnących cen za emisję CO2 istniała od wielu lat. W czasie sprawowania przeze mnie funkcji prezesa koszty za tonę emisji wzrosły z 5 do 15 euro, co już było sytuacją dramatyczną. Do maja 2019 roku musieliśmy zapłacić 3 mln zł. Przygotowywałem strategię modernizacji ciepłowni, która i tak była o kilka lat opóźniona. Pojechałem do Warszawy, aby prowadzić rozmowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zaproponowałem koncepcję budowy kotła na biomasę o mocy 8 MW, nota bene realizowaną teraz przez aktualne władze spółki. Dzięki moim staraniom augustowski MPEC obok czterech innych ciepłowni w Polsce został wybrany do programu pilotażowego. Niestety, moja misja została przerwana –mówi Krzywiński.
Mirosław Karolczuk nie chciał porozmawiać
-Gdyby mnie posłuchano oraz pozwolono mi pracować, kocioł na biomasę funkcjonowałby w Augustowie od dwóch lat. Mieszkańcy nie odczuliby drastycznej podwyżki. Jednak krótko po zaprzysiężeniu burmistrza Mirosława Karolczuka zostałem odwołany. Był to odwet polityczny na mojej osobie. Cel mojego odwołania przyświecał głównie Beacie Kornelius. To ona przed wyborami na debacie kandydatów na burmistrza dopytywała Adama Sieńko, czy pozbawi mnie funkcji prezesa. Zwołano zebranie rady nadzorczej pod pretekstem ukonstytuowania się nowej rady. Jako prezes nie zostałem zaproszony na to posiedzenie, co w moim mniemaniu było sytuacją skandaliczną. Stało się to krótko przed tym, gdy wybierałem się do Warszawy finalizować rozmowy z Narodowym Funduszem. Burmistrz Karolczuk nie zaprosił mnie nawet na rozmowę, aby dowiedzieć się o sytuacji spółki i możliwości naprawy. Znamy się i jesteśmy po imieniu. Mógł powiedzieć: „Słuchaj Wojtek, musisz być odwołany, ale powiedz mi o kondycji spółki”. Z pewnością udałbym się na taką rozmowę, przekazałbym wszystkie znane mi informacje nowemu burmistrzowi. Zostałem zlekceważony i rozstano się ze mną w sposób co najmniej mało elegancki. Nie spodziewałem się, że historia tak szybko przyzna mi rację, chociaż trudno mówić o jakiejś szczególnej satysfakcji –dodaje Krzywiński.
Wojciech Krzywiński o dużych zaniedbaniach
Były prezes spółki MPEC zgadza się z opiniami głoszonymi przez radnych opozycji w radzie miejskiej, że podwyżka była do uniknięcia. Popiera też ich opinię, że obecnie rządzący mają zasługi w doprowadzeniu do takiej sytuacji, bo działania modernizacyjnie nie zostały na czas wdrożone. Krzywiński wspomina, że w swojej krótkiej przygodzie z augustowską ciepłownią zrobił bardzo wiele na rzecz naprawy sytuacji. Dodaje, że jego praca została zaprzepaszczona.
-Oczywiście, że można było zapobiec aktualnej podwyżce. Nie mam wątpliwości, że obecne władze miasta dopuściły się dramatycznych opóźnień i zaniedbań, które skutkują podwyżką. Jeżeli przez lata nie zmodernizowano ciepłowni, to jedynym ratunkiem jest teraz podnoszenie opłat dla mieszkańców. To było do przewidzenia i mówiłem o tym głośno kilka lat temu. Mam wrażenie, że przez lata władze MPEC popełniły ogromne błędy. Skupiano się głównie na nowych przyłączach, ponieważ one generowały szybki pieniądz. Tymczasem nie zrobiono najważniejszego, czyli modernizacji. Będąc prezesem próbowałem jakoś naprawić wieloletnie zaniedbania. Powołałem zespół roboczy złożony z inżynierów pracujących w spółce, aby przyspieszyć prace. Nie wszyscy podchodzili do tego z entuzjazmem, ale była to jedyna możliwość na poprawę. Odwiedziliśmy lokalne kotłownie w Ełku i Suwałkach, które zmodernizowano. Był to dla nas wzór do naśladowania. Gdybym mógł zrealizować wtedy w MPEC budowę kotła na biomasę na 8 MW, połowa ciepła w mieście produkowana byłaby z odnawialnych źródeł energii i moglibyśmy dzięki tej zmianie ubiegać się o dofinansowanie ze środków publicznych. Nawet nadleśniczy Wojciech Szostak mówił mi, że odpowiedniego surowca nie zabraknie miastu na najbliższe kilkadziesiąt lat –podkreśla Wojciech Krzywiński.
Były prezes dzielił się swoją strategią z innymi
Ostatnio pytaliśmy burmistrza Mirosława Karolczuka, czy opracowując strategię modernizacji MPEC brał pod uwagę opinię byłego prezesa spółki oraz poprzedniego burmistrza Wojciecha Walulika, a także byłego przewodniczącego rady nadzorczej spółki ciepłowniczej Andrzeja Chmieleckiego. Mirosław Karolczuk powiedział nam m.in.: „Zgodnie z informacjami, które otrzymałem od prezesa Artura Sofińskiego, przed objęciem przez niego funkcji prezesa w spółce nie podjęto konkretnych działań zmierzających do realizacji w ciepłowni miejskiej inwestycji budowy instalacji biomasowej”. Wojciech Krzywiński nie kryje zdumienia.
-Wypowiedź burmistrza Mirosława Karolczuka nie oddaje prawdy. Prezes Artur Sofiński był członkiem powołanego przeze mnie zespołu roboczego inżynierów i świetnie wiedział o tym, że prowadziłem działania zmierzające do modernizacji MPEC. Znał także te działania. Dzień przed moim odwołaniem pan Sofiński uczestniczył w posiedzeniu zespołu z moim udziałem. Spotkanie odbywało się w jego gabinecie. Dopracowywaliśmy szczegóły związane z moim wyjazdem do Warszawy na spotkanie z przedstawicielami Narodowego Funduszu. To właśnie podczas rozmowy u pana Sofińskiego przyszła pani sekretarka z informacją, że dzwoniła pani Beata Kornelius z urzędu miasta i przekazała, że kolejnego dnia odbędzie się zebranie rady nadzorczej. Pan Artur Sofiński w pełni znał moją strategię –puentuje Wojciech Krzywiński.
Napisz komentarz
Komentarze