Bartosz Lipiński
Na wrześniowej sesji rady miejskiej w Augustowie koalicja rządząca ugrupowania Nasze Miasto i banitów z klubu PiS przegłosowała kontrowersyjne zmiany w statucie miasta. Efektem zmian będzie brak możliwości odczytywania interpelacji na sesji i ograniczenie czasowe jedynego punktu pozwalającego na swobodną wypowiedź, czyli wolnych wniosków. Obóz rządzący podkreślał, że ustawa o samorządzie gminnym nie nakłada na samorządy obowiązku odczytywania interpelacji, które mają być składane odtąd wyłącznie drogą pisemną. Nie brakuje jednak głosów, że chodzi o zakneblowanie ust przeciwnikom burmistrza. W interpelacjach i wolnych wnioskach krytykowane są poczynania władz miasta przez radnych opozycji i niektórych mieszkańców, stąd pytania o cel ograniczeń wypowiedzi.
W dyskusji nad zmianami głos zabrał Filip Chodkiewicz mówiąc, że w większości samorządów interpelacje mają formę pisemną. Na dowód tego przywołał sytuację powiatu augustowskiego i zauważył, że w porządku obrad sesji rady powiatu obecnie nie ma odczytywania interpelacji. Jako przykład, że demokracja w augustowskiej radzie miejskiej nie jest zagrożona, Chodkiewicz przywołał transmitowanie obrad z posiedzeń komisji. Znów odwołał się do powiatu augustowskiego, gdzie transmituje się wyłącznie sesje, a z komisji można przeczytać tylko protokół. Podobną opinię wyraziła też przewodnicząca rady miejskiej.
Dlaczego inne, bez wątpienia dobre standardy z obrad powiatu augustowskiego, nie są wzorem dla aktualnie rządzących w mieście? Dla osób śledzących sesje powiatowe jest oczywiste, że panuje tam nieporównywalnie większa swoboda wypowiedzi. W aktualnej kadencji samorządu nie zdarzały się tam również gorszące sceny i pośmiewiska, nieodłączny element wielu sesji w naszym mieście. Ale są też bardzo konkretne różnice, które należałoby powielić. Ciekawe, czy przypadłyby one do gustu koalicji rządzącej w mieście?
Na sesjach rady powiatu starosta przedstawia obszerne sprawozdanie z prac zarządu powiatu. Tradycyjnie od lat bezpośrednio po sprawozdaniu rozpoczyna się długa dyskusja. Bywa, że jest to najdłuższy punkt w całym porządku obrad. Radni stawiają starostę w ogniu pytań, a Jarosław Szlaszyński na bieżąco udziela odpowiedzi. Trudno sobie przypomnieć, by starosta odmówił kiedyś komentarza albo zadeklarował udzielenie odpowiedzi wyłącznie na piśmie. Pytania kierowane do włodarza powiatu są bardzo swobodne, niekoniecznie związane z omawianymi przez niego kwestiami. Przewodniczący rady powiatu nie jest wyczulony na to, czy pytanie ze strony radnych odnosi się do tematów ze sprawozdania. Może miasto wzięłoby obecnie przykład i po sprawozdaniu z działalności burmistrza przyjęło zasadę umożliwiającą swobodne zadawanie pytań burmistrzowi? Doskonale byłoby też, gdyby tak jak w powiecie, odpowiedzi były udzielane już na obradach.
Kolejnym dobrym przykładem, tym razem dla przewodniczącej Alicji Dobrowolskiej, może być tryb zwoływania sesji. Rada powiatu augustowskiego przez cały czas obradowała i nadal obraduje w trybie stacjonarnym, kiedy radni miejscy przez ponad rok obradowali zdalnie. Przez wiele miesięcy słyszeliśmy argumenty zwolenników sesji zdalnych w mieście, że taka konieczność jest podyktowana epidemią. Gdy odbyła się pierwsza wrześniowa sesja rady miejskiej na sali obrad nowego magistratu, trudno było znaleźć osobę mającą maseczkę na twarzy. Czy jest to rodzaj dowodu, że temat epidemii był wykorzystywany instrumentalnie, by trwać przy sesjach zdalnych? W tej sytuacji też warto byłoby czerpać dobre wzorce z powiatu.
Napisz komentarz
Komentarze