Krzysztof Przekop by Koty2
Okres wakacyjny zwykle upływa w sielankowej atmosferze. Urlopy nie sprzyjają nadzwyczajnym newsom, a ciekawa informacja jest na wagę złota. Ale nie w Augustowie. Dwa lata temu w środku gorącego lata dokonano niespodziewanego przewrotu w radzie miejskiej. Zawiązała się egzotyczna koalicja, która do dziś rządzi z przewagą zaledwie jednego głosu. Przed rokiem podczas wakacji gruchnęła wiadomość o negatywnej ocenie wystawionej przez burmistrza dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3. Tegoroczne lato również było imponujące pod względem liczby ważnych i interesujących informacji. Żadnych nie przegapił „Przegląd Powiatowy”, czego nie da się napisać o mediach finansowanych przez burmistrza z naszych podatków.
Dobkowski przegrał z Dyczewskim
Pod koniec czerwca zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach z powództwa Tomasza Dobkowskiego przeciwko Marianowi Dyczewskiemu. W trakcie jednej z sesji Dyczewski zauważył, że Dobkowski prowadzi stację benzynową w miejscowości Frącki i wyraził ocenę, że może być to powodem forsowania projektu niechcianej obwodnicy. Dobkowski usiłował dowieść przed sądem, że zostały naruszone jego dobra osobiste. W trakcie rozpraw Dobkowski i jego otoczenie mnóstwo miejsca poświęcali „Przeglądowi Powiatowemu” przekonując sąd, że Dyczewski jest sterowany przez Krzysztofa Przekopa. Sąd nie dał wiary tym absurdom i Dobkowski przegrał. Wyrok jest nieprawomocny.
Wielki tryumf dyrektor Chrulskiej
Przed rokiem napisaliśmy o negatywnej ocenie pracy, jaką wystawił organ prowadzący dyrektor Wiesławie Chrulskiej. Druzgocąca ocena, a także szereg zarzutów pod adresem powszechnie cenionej dyrektor wzbudziły zdumienie. Podpisany pod dokumentem Filip Chodkiewicz starał się narzucić narrację o narastającym i nierozwiązanym problemie rzekomej przemocy w szkole w okresie kadencji Wiesławy Chrulskiej. Pojawiły się też zarzuty o braku części oświetlenia na Orliku, o złym stanie szatni w bloku sportowym. W obronie Chrulskiej nie stanęli radni -liderzy związku NSZZ Solidarność, do którego należała dyrektor. Sąd potwierdził, że dobra osobiste Wiesławy Chrulskiej zostały naruszone i nakazał Mirosławowi Karolczukowi i Filipowi Chodkiewiczowi przeproszenie Wiesławy Chrulskiej na łamach naszego tygodnika.
Filip Chodkiewicz nie pogodził się z wyrokiem i oskarżył świadków o składanie fałszywych zeznań, zapowiedział zawiadomienie prokuratury.
Wygaszeni przez wojewodę
Pod koniec kwietnia pojawił się wniosek grupy radnych opozycji o wygaszenie mandatu radnego Tomasza Dobkowskiego. Koalicja twardo broniła swojego szefa. Najmocniej zapamiętamy słowa Mirosława Zawadzkiego, który wezwał opozycję do postawienia przed sobą luster. W pamięci zapadnie nam też płomienna przemowa Beaty Kornelius, mówiącej o „nieludzkim” postępowaniu radnych, chcących pozbawić mandatu Dobkowskiego. Do sprawy włączył się wojewoda, który wezwał radę miejską do wygaszenia mandatów radnym Tomaszowi Dobkowskiemu i Mirosławowi Zawadzkiemu. Bohdan Paszkowski uzasadniał tę decyzję prowadzeniem przez nich działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy. Przypomnijmy, że chodzi o kwoty idące w setki tysięcy złotych rocznie. Radni koalicji rządzącej zagłosowali przeciwko, a Dobkowski nazwał wniosek wojewody całkowitą kompromitacją. Padły insynuacje, że Paszkowski uległ presji ze strony jakichś bliżej nieokreślonych osób. Kilka tygodni później wojewoda wygasił mandaty radnych Dobkowskiego i Zawadzkiego. Obaj mogą odwołać się do sądu administracyjnego. Niesmak związany z lekceważeniem organu nadzorczego i obrażeniem wojewody na pewno pozostanie na długo.
Kontrowersyjna impreza miejska
Hitem lata był koncert na rozpoczęcie wakacji. W jego promocję mocno zaangażował się zastępca burmistrza, który zapraszał na to wydarzenie dzieci w szkole podstawowej. Lansowani przez Filipa Chodkiewicza raperzy, śpiewali o „jaraniu jointów”, „niuniach sexy” czy „wciąganiu białych kresek”, czyli kokainy. Nie zabrakło wulgaryzmów. Opozycja złożyła wniosek o odwołanie zastępcy burmistrza, który został odrzucony głosami radnych Naszego Miasta i banitów z klubu PiS. Na tym nie skończyły się kontrowersje dotyczące koncertu znanych raperów. Okazało się, że impreza pochłonęła horrendalne sumy, a przy jej realizacji pośredniczył szerzej nieznany mieszkaniec Suwałk, którego firma została zarejestrowana na krótko przed osławionym eventem w Augustowie. Znaków zapytania w całej historii na pewno nie brakuje, a sprawa wydaje się rozwojowa.
Transakcja w cieniu przechwałek
Latem poznaliśmy radosną informację mówiącą o tym, że Dom Turka w Augustowie został zakupiony przez Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. W budynku, w którym mieściła się siedziba NKWD i UB, będącym miejscem kaźni polskich obywateli schwytanych w Obławie Augustowskiej, powstanie Muzeum Obławy Augustowskiej. Taka transakcja była możliwa dzięki zaangażowaniu państwa polskiego i ludzi dobrej woli, w tym świadków tragicznych wydarzeń sprzed lat. Na uroczystą konferencję przed Domem Turka w Augustowie, podczas której poinformowano o kupnie nieruchomości oraz o planach z nią związanych, przyjechało wiele znanych osobistości świata polityki i kultury, w tym wicepremier prof. Piotr Gliński.
Przy tej okazji byliśmy świadkami niesłychanej aktywności burmistrza i jego zaplecza medialnego. Z wpisu Mirosława Karolczuka na Facebooku oraz z rozesłanych do mieszkańców ulotek można było zrozumieć, że to Karolczuk jest autorem tego sukcesu. Wywołało to słuszne oburzenie ludzi zaangażowanych w przedsięwzięcie. Wśród nich był poseł Jarosław Zieliński. Poprzedni właściciel Domu Turka, Włodzimierz Kudraszew, powiedział w rozmowie z naszą gazetą, że rolę burmistrza w dokonanej transakcji ocenia jak najgorzej. Dotarliśmy do korespondencji, w której Karolczuk stwierdził, że nie wyraża zgody na powstanie w Domu Turka muzeum.
Nie przeszkodziło mu to przypisać sobie wszelkie zasługi.
Do oceny pozostaje, czy jest to bardziej straszne, czy bardziej śmieszne.
Napisz komentarz
Komentarze