Bartosz Lipiński
Odchodzi były przewodniczący komisji
Każdy radny ma prawo w dowolnym momencie zrezygnować z zasiadania w komisji. Ale sytuacją niecodzienną jest, jeśli radny odchodzi z komisji, na której czele zasiadł na początku kadencji. Tomasz Miklas ustąpił z funkcji przewodniczącego w akcie protestu po tym, kiedy radni koalicji rządzącej Naszego Miasta i banitów z klubu PiS dokonali przewrotu w prezydium rady miejskiej. Schedę po Miklasie na funkcji przewodniczącego komisji społeczno-oświatowej objęła Aleksandra Sigilewska, która także kierowała nią przez niespełna rok. Zrezygnowała nie godząc się na standardy pracy oraz pomijanie głosów rad pedagogicznych i rad rodziców przy powoływaniu zespołów szkolno-przedszkolnych. Z efektów działalności Tomasza Miklasa zapamiętamy z pewnością wielomiesięczną batalię o kamery w skateparku. To on był pierwszą osobą podnoszącą temat patologicznych zachowań i zjawisk dziejących się na tym obiekcie i to w dużej mierze dzięki jego determinacji monitoring pojawił się w tym miejscu. Ostatnio Miklas krytykował koncert raperów nad jeziorem Necko, na który zastępca burmistrza zaprosił młodzież szkolną. Radny PiS ubolewa, że przewodniczący komisji Mirosław Zawadzki kilka lat temu witał dzieci w szkole słowami: „Szczęść Boże”, a teraz nie odcina się od wulgarnego koncertu i głoszonych tam treści.
Tomasz Miklas tłumaczy swoją decyzję
-Komisja społeczno-oświatowa nie wywiązuje się ze swoich obowiązków i sprzeniewierza się celom, do jakich została powołana. Samo opiniowanie projektów uchwał przedłożonych przez burmistrza to za mało. Najbardziej zbulwersowała mnie sytuacja związana z czerwcowym koncertem raperów. Komisja nie podjęła żadnych działań, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na szkodliwość tego wydarzenia i nie uświadomiła zastępcy burmistrza o niestosowności jego uczestnictwa tym koncercie i w jego organizacji. Uważam, że zastępca burmistrza zapowiadając ze sceny artystę, którego występ zawiera słowa: „Jaramy jointa, zielonego lolka, dwie białe kreski, pierdolić niebieskich”, zaprzepaścił trud szkolnych wychowawców i pedagogów oraz rodziców w procesie wychowawczym. Pan Chodkiewicz w tamtym momencie stał się niejako autorytetem młodych ludzi dając im sygnał: „Patrzcie, nie ma niczego złego w tym, że powyzywamy razem policję, razem poprzeklinamy lub będziemy skandować o narkotykach” –tłumaczy swoją niedawno podjętą decyzję radny Tomasz Miklas.
-Przecież to jakiś ponury żart, kiedy zastępca burmistrza mówi bez żadnego zażenowania, że świetnie bawił się z dziećmi przy akompaniamencie tego typu tekstów. Należy zwrócić uwagę, że burmistrza obowiązuje ustawa o samorządzie gminnym. Jako samorządowcy jesteśmy zobowiązani do wspierania oświaty i kultury. Mamy również w polskim prawodawstwie funkcjonującą ustawę wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Tłumaczenia pana Chodkiewicza, że wyboru wykonawców na koncert dokonała młodzież i należy to uszanować, a także jego opinia o niecenzurowaniu artystów są tyle infantylne, co obłudne. Po pierwsze nie powinno się poddawać pod głosowanie czegoś, co jest w sprzeczności z prawem i zasadami współżycia społecznego. Po drugie chciałbym zapytać zastępcę burmistrza o hipoteczny scenariusz. Czy jeżeli do urzędu miasta zgłoszą się artyści i skierują prośbę o udostępnienie powierzchni, aby narysować graffiti z hasłem np. „CHWDP”, to pan Chodkiewicz nadal będzie mówił wtedy o wolności, a także o prawie do swobody artystycznej? –pyta retorycznie radny Tomasz Miklas.
Radny PiS w rozmowie z naszą gazetą podkreśla, że nikt nie zamierza cenzurować artystów. Zwraca jednak uwagę na to, że podczas negocjacji organizatora z wykonawcami można było ustalić, jakie treści nie powinny paść ze sceny do dzieci. Nie przekonują go pojawiające się tłumaczenia, że w konwencji artystycznej raperów często padają przekleństwa. Radny chętnie zapoznałby się zapisem kontraktu. Tomasz Miklas mówi, że niejasności budzą okoliczności finansowania wydarzenia oraz wybór agencji zarejestrowanej kilka dni przed koncertem. Nasz rozmówca nadmienia o kodeksie etyki pracowników magistratu. Radny przypomina, że obowiązuje on urzędników w miejscu pracy i poza nią.
Napisz komentarz
Komentarze