Zima dokucza nie tylko ludziom. Na działanie mrozów narażone są również zwierzęta. Zjawisko wywożenia zwierząt poza miejsca zamieszkania i pozostawiania ich na pastwę losu pobudza refleksje na temat naszego człowieczeństwa. W ocenie tej sytuacji nie wystarcza już nawet oczywiste stwierdzenie, że pies nie jest zabawką, a przyjęcie go pod dach wiąże się z określonymi obowiązkami. Zdarzają się akty niezrozumiałego okrucieństwa.
-Niedawno byliśmy świadkami sytuacji, że w lesie w okolicach jednego z augustowskich osiedli przywiązano do drzewa suczkę. Jej rozpaczliwe wycie zaalarmowało mieszkańców, którzy znaleźli cierpiące zwierzę i zaalarmowali policję- opowiada Bożena Ziemak, prezes Augustowskiego Stowarzyszenia Opieki Nad Zwierzętami „Kudłacz”. Niestety, takie zdarzenia nie należą do rzadkości. Kilka lat temu augustowscy działacze organizacji pomagających zwierzętom znaleźli w lesie przywiązanego do drzewa sznaucera, który zmarł z wyziębienia.
-W lesie są dzikie zwierzęta. Przywiązane psy są dla nich pokarmem. Często uprząż wykonana jest w ten sposób, że pies nie ma możliwości skinąć łba- opisuje dramatyczną rzeczywistość B. Ziemak. W całej historii najbardziej znamienny jest fakt, że nie są to psy bezpańskie. Pozostawiają je właściciele, którym zwyczajnie znudziła się opieka nad pupilem. Takie zdarzenia stanowią ogromną traumę dla psów. Zdezorientowane próbują biec za samochodem, dlatego dodatkowo unieruchamia się je sznurem.
Napisz komentarz
Komentarze