Bartosz Lipiński
Radna w trosce o bezdomnych
Pod koniec maja połączone komisje rady miejskiej w Augustowie dyskutowały nad raportem o stanie miasta za rok 2020 przygotowanym przez burmistrza Mirosława Karolczuka. Jeden z najbardziej emocjonalnych punktów debaty dotyczył bloku komunalnego w Silikatach, który władze miasta uważają za swój duży sukces. Radna Krystyna Wilczewska chciała dowiedzieć się, czy w bloku na ulicy Turystycznej przewidziane są też mieszkania dla ludzi bezdomnych.
Burmistrz stwierdził, że pierwszy blok komunalny wybudowany na Silikatach ma skutkować dobrymi zmianami w infrastrukturze mieszkaniowej. Mirosław Karolczuk przyznał, że miastu zależy na tym, żeby do tego bloku trafiali mieszkańcy uwalniający np. takie lokale, gdzie są atrakcyjne działki i jednocześnie ich obecne miejsca zamieszkania znajdują się w bardzo złym stanie technicznym. Włodarz podkreślał też opłakany obraz niektórych istniejących mieszkań.
Burmistrz zaznaczył, że w bloku komunalnym na Silikatach nie są przewidziane mieszkania dla osób bezdomnych, którym w pierwszej kolejności proponowane są przede wszystkim tzw. mieszkania socjalne. Mirosław Karolczuk wyraził wątpliwość, czy osoby bezdomne byłyby w stanie zapłacić czynsz za lokal w bloku. Burmistrz poinformował, że w planach jest powstanie kolejnych budynków, aby ludzie z zasobów komunalnych zamieszkali w lepszych warunkach.
Porządne i nieporządne osoby
Do sprawy odniósł się przewodniczący komisji rozwoju. Dariusz Ostapowicz żywił nadzieję, że blok na Silikatach będzie pierwszym, który zapoczątkuje serię kolejnych. Banita z klubu PiS ocenił, że lokatorzy mieszkań komunalnych zasługują na poprawę ich standardu na miarę XXI wieku. Ostapowicz przedstawił pogląd, że miasto powinno pozbyć się budynków w złym stanie technicznym, jednocześnie sprzedając atrakcyjne tereny i wybudować za to „porządne mieszkania dla porządnych ludzi”. Ostatni fragment wypowiedzi radnego z koalicji rządzącej wzbudził konsternację. Radni opozycyjni uważali komentarz D. Ostapowicza za niestosowny.
Marcin Kleczkowski dopytywał Dariusza Ostapowicza czy będzie decydował o tym, którzy ludzie są porządni, a którzy nie? M. Kleczkowski dodał, że kontrowersyjny komentarz nie był jedynie lapsusem językowym, a świadectwem o radnym. Najbardziej zbulwersowana słowami Ostapowicza była Krystyna Wilczewska. Radna wybrana z komitetu Dobry Wybór niezwykle dosadnie odniosła się do bardzo niefortunnej wypowiedzi przewodniczącego komisji rozwoju.
Dalece nietaktowna wypowiedź
-Końcówka wypowiedzi pana Ostapowicza była wielce nietaktowna. Jak można powiedzieć: „budujmy porządne mieszkania dla porządnych ludzi”? –dopytywała radna Dobrego Wyboru.
-Każdy człowiek powinien mieć dach nad głową. Zapewniam pana, że wśród bezdomnych są również porządni ludzie. Powinęła im się noga, ale zasługują na drugą szansę. Mają dochody i na pewno opłacaliby też czynsze w mieszkaniach komunalnych. Każdemu z nas w mniejszym lub większym stopniu w życiu powinęła się noga. Życie jest nieprzewidywalne i pisze takie scenariusze, o których byśmy nawet nie pomyśleli. Czy to znaczy, że jesteśmy nieporządnymi ludźmi? Nie można tak mówić. To mnie bardzo zabolało –powiedziała Krystyna Wilczewska.
Ostapowicz chciał uzmysłowić
Dariusz Ostapowicz bronił się i pytał, czy radni opozycji Marcin Kleczkowski oraz Krystyna Wilczewska celowo chcą sprowadzić jego wypowiedź do poziomu ośmieszania lub obrażania ludzi? Banita z klubu PiS przekonywał, że istotą jego komentarza było pokazanie, że budynki komunalne i socjalne będące w zasobach miasta często są bardzo złej jakości, zaś mieszkające tam osoby zasługują na zdecydowanie lepsze standardy. Ostapowicz oświadczył, że nie chciał nikogo obrazić, a wyłącznie uzmysłowić radnym, że mieszkańcy budynków komunalnych to porządni ludzie zasługujący na mieszkanie w porządnych warunkach. Przyjmując tłumaczenie radnego o błędnej interpretacji jego słów, warto podkreślić pewną prawidłowość. Sojusznicy pana Ostapowicza w radzie miejskiej niejednokrotnie wyrywali z kontekstu słowa oponentów.
Manipulacja słowami opozycji
Dowód tego mieliśmy na opisanym powyżej posiedzeniu wszystkich komisji rady. Z odsieczą Dariuszowi Ostapowiczowi przybyła Jolanta Oneta Roszkowska. Przewodnicząca komisji rewizyjnej przekonywała, że jeden z radnych nazwał Silikaty „slumsami”. Roszkowska nie podała nazwiska radnego, ale chodziło jej oczywiście o Leszka Cieślika. Banitka z klubu PiS świadomie lub nie manipuluje faktami. Półtora roku temu Leszek Cieślik zabrał głos na temat planowanej inwestycji na ulicy Turystycznej. Były burmistrz Augustowa, obecny radny nie nazwał Silikatów „slumsami”. Oceniał jednak, że jeżeli teren po byłej fabryce cegieł nie zostanie zrekultywowany i miejscu nie zostanie zapewniona niezbędna infrastruktura, wtedy mieszkańcy będą przenoszeni tam jak do slumsów. Cieślik wielokrotnie tłumaczył, że stanął de facto po stronie przyszłych lokatorów planowanego bloku, zaś jego opinię zmanipulowano.
Leszek Cieślik odniósł się do nie pierwszej już próby manipulowania jego wypowiedzią przez panią Jolantę Onetę Roszkowską i tym razem stwierdził, że radna „może już tylko zmądrzeć”.
Należy przypomnieć, że ofiarą wyrwania słów z kontekstu padł również Marcin Kleczkowski. Przewodniczący augustowskiego PiS kilka miesięcy temu został posądzony o obrażanie osób niepełnosprawnych. Taką refleksję wysnuł jeden z radnych ugrupowania Nasze Miasto. Nikt z radnych koalicji rządzącej nie zwrócił wówczas uwagi na jawną i krzywdzącą manipulację, choć sprawa Kleczkowskiego była dużo bardziej ewidentna niż zamieszanie z Ostapowiczem.
Napisz komentarz
Komentarze