A oto ich wypowiedzi:
Mateusz Olszewski
Na początku traktowałem spotkania Uskrzydlonych jako rodzaj jakiejś zabawy, a na końcu okazało się, że biorę udział w niezwykłej przygodzie. Najbardziej w projekcie podoba mi się to, że mam szansę komuś pomóc. Wciąż poznaję nowych, przyjaznych ludzi, ale przez cały czas jestem w pobliżu osób dobrze mi znanych i lubianych. Uważam, że w ciągu roku nauczyłem się wielu przydatnych rzeczy: umiem na przykład wykonać z kartki i słomek most rozpięty między dwoma piłkami, potrafię wykorzystywać w praktyce znajomość różnych technik teatralnych, zdobyłem sporą wiedzę o dawnych i współczesnych Chinach i nauczyłem się kilku chińskich słów. Jak wspominam pobyt w Państwie Środka? Największe wrażenie zrobił na mnie Mur Chiński. Jest on wielki, stary, potężny i jednocześnie rozciąga się z niego nieziemski widok. Praca nad Wyzwaniem 24-godzinnym podczas Azjatyckiej Olimpiady DI była trudna i męcząca, lecz zarazem interesująca. Dała mi dużo satysfakcji. Cieszę się, że poznaliśmy kilka miłych dziewczyn z Wrocławia i zakumplowaliśmy się z naszą chińską drużyną bliźniaczą. Jeszcze nie wiem, co mi się w przyszłości przytrafi, ale kto wie, czy nie wykorzystam doświadczeń z tej podróży.
Tomek Ossowski
W projekcie Destination Imagination podoba mi się najbardziej znajdywanie nietypowych rozwiązań różnych problemów. Podoba mi się też to, że podczas olimpiad - Ogólnopolskiej i Azjatyckiej - mogłem poznać wiele ciekawych osób i podpatrywać ich pomysły. Na przykład w Chinach nasi koledzy i koleżanki z polskich drużyn pokazywali często problem smogu na wesoło, a dla nas smog to nic śmiesznego, więc nasze przedstawienie było poważniejsze od pozostałych. Spektakl Uskrzydlonych pokazywał historie dwóch kobiet: kobieta żyjąca w zdrowym otoczeniu urodziła dziecko, a kobieta żyjąca w mieście, gdzie istniał problem smogu, straciła dziecko (pokazaliśmy to techniką teatru marionetek). Zgodnie z zasadami wyzwania stworzyliśmy maszynę, która pokonała przeciwnika i go zlikwidowała, przetwarzając w ekologiczne paliwo oraz tlen. Następnego dnia dowiedzieliśmy się o tym, że dostaliśmy 121,5 pkt. surowych. Uważaliśmy, że to naprawdę mało, ale okazało się, że to najwyższy wynik wśród polskich drużyn. Poza tym w Chinach wielkie wrażenie wywarła na mnie historia związana z Placem Niebiańskiego Spokoju. W 1989r. władze wysłały wojsko i czołgi na demonstrujących studentów. Zginęło wówczas około 1000 bezbronnych Chińczyków. Podczas pobytu w Pekinie odwiedziliśmy to miejsce.
Julia Urbanowicz
Co mi się najbardziej podoba w Destination? To, że możemy sami zrobić wszystko - nasze pomysły i nasze wykonanie - a potem jeszcze to komuś pokazać. Poznajemy ludzi z całego świata, którzy robili to samo wyzwanie i rozmawiamy z nimi i wtedy okazuje się, że nie ma dwóch takich samych rozwiązań. A my przy okazji uczymy się perfekcyjnej organizacji czasu i szybkiego podejmowania decyzji. Dostajemy wyzwanie, mamy krótki czas na rozwianie wątpliwości i zadanie pytań ekspertom. Tak pracowaliśmy przy Wyzwaniu 24-godzinnym – The Haze Crisis. Najpierw dostaliśmy symboliczne 500 juanów na materiały do stworzenia rekwizytu, kostiumów i plakatu. Nie można było używać w spektaklu nic poza przedmiotami ze sklepiku DI(słomki. papierowe kubeczki, folia, taśma, nożyczki - wszystko w ograniczonych ilościach). Punkty otrzymywało się np. za zaoszczędzenie 200 juanów, za potwierdzenie przeprowadzenia rozmów na temat smogu z 10 drużynami, ale przede wszystkim za pokazanie jak dramatyczne są skutki zanieczyszczeń powietrza. Sama prezentacja miała trwać maksymalnie 8 minut, mogła być w języku angielskim lub niema
Podzieliśmy się na dziewczyny i chłopaków, żeby każdy miał szansę podzielić się swoim pomysłem w małym gronie. Skonfrontowaliśmy pomysły i zaczęliśmy pracować nad jednym. Podzieliliśmy się pracą, ponieważ wiele musiało się dziać równolegle. Pracowaliśmy pod presją czasu, ale się udało. Naszą pracę oceniali tylko chińscy eksperci. To, co zaproponowaliśmy, było na tyle uniwersalne, że zostało docenione. To dodaje wiary we własne możliwości. Wyzwanie Na Już było podobne do takich, które robiliśmy przygotowując się do olimpiady. Wiedzieliśmy jakich błędów nie popełniać. Praca nad wyzwaniem poszła nam bardzo sprawnie. Co jeszcze będę pamiętać z wyjazdu? Najmilej wspominam spotkanie z chińską drużyną bliźniaczą - rozmawialiśmy po angielsku, śpiewaliśmy, uczyliśmy się wzajemnie prostych zdań w swoich językach. Z zabytków największe wrażenie zrobił na mnie Pałac Letni i jego otoczenie. Jest tam sztuczne jezioro. Mimo że był grudzień, woda była nierealistycznie szmaragdowa. Oglądaliśmy też nowoczesny Pekin, jeździliśmy metrem, w centrum wyrosły przed nami niezliczone wieżowce, zobaczyliśmy między innymi największy na świecie ekran LED. Zawsze chciałam podróżować, a to doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że również zawodowo można się związać z innymi krajami.
Iza Walicka
Chiny robią ogromne wrażenie, a w połączeniu z Azjatycką Olimpiadą DI tworzą mieszankę wybuchową różnych emocji. Byliśmy w wielu miejscach, które zawsze chciałam zobaczyć: w Zakazanym Mieście, na Placu Niebiańskiego Spokoju i w wielu niezwykłych świątyniach, ale największe wrażenie zrobił na mnie Wielki Mur Chiński. Podczas tych kilku dni dowiedzieliśmy się dużo o kulturze chińskiej i samych Chinach. Najdziwniejsze i najbardziej trudne było jedzenie pałeczkami. Naprawdę podziwiam Chińczyków, ja na dłuższą metę nie dałabym rady bez widelca. Natomiast najbardziej przejmującą rzeczą był chyba brud powstający na skutek smogu. Na dachach, szybach, pojazdach, wszędzie było mnóstwo sadzy. Nie dało się oddychać takim zanieczyszczonym powietrzem. To niewiarygodne, jak można żyć w takich warunkach. A najzabawniejszą przygodą były zakupy. Gdy ktoś nie posiadał umiejętności targowania się, mógł coś kupić za zdecydowanie zbyt wysoką cenę, na szczęście kupowaliśmy tylko drobiazgi. Wracając do olimpiady, chciałam powiedzieć, że poznałam wielu cudownych, kreatywnych ludzi nie tylko z Chin, ale także z polskich drużyn. Z niektórymi mam kontakt do dziś. Bardzo mało pamiętam z Wyzwania 24-godzinnego, tyle się działo. Wiem tylko, że pani Asia wyganiała nas do łóżek, żebyśmy odpoczęli przynajmniej przez kilka godzin, a my za wszelką cenę chcieliśmy skończyć scenariusz przedstawienia. Po roku istnienia drużyny nauczyliśmy się pracować pod presją czasu, umiemy działać w grupie i zarządzać pieniędzmi. Wiemy, że trzeba wykorzystywać informacje, które się posiada. Myślę, że pierwsze miejsce w Pekinie pokazało nam, że nie można skupiać się na wygranej, ale trzeba dać z siebie wszystko, zaprezentować to najlepiej jak umiemy i wtedy ludzie to docenią.
Wiktoria Woroniecka
Po przybyciu do Pekinu od razu zwróciłam uwagę na budynki, ich ciekawe formy i kolory, które uwieczniłam na zdjęciach. Wyjątkowym zabytkiem Pekinu jest Zakazane Miasto. Nad bramą wejściową znajduje się portret Mao Zedonga - gdziekolwiek bym nie stanęła, chiński przywódca uważnie patrzył na mnie. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Pałac Letni ( 300 ha parków, ogrodów i jezior). Szkoda, że byliśmy tam bardzo krótko. Słońce odbijało się w wodzie, przez co była idealnie niebieska, a pałac oglądaliśmy z niezwykłego, białego mostu. Na pewno nie zapomnę przejażdżki rikszami po hutongu, jednej z niewielu pozostawionych do dziś tradycyjnych chińskich dzielnic. Cieszę się, że podczas olimpiady zawarłam sporo znajomości. Do dzisiaj mam kontakt z Chinkami i Koreańczykami. Wyzwania wspominam całkiem dobrze, chociaż było dużo nerwów i stresu, na przykład gdy zastanawialiśmy się, jak umocować bez przyklejania naszą wieżę na stromej krawędzi dachu. Ten czas był pełen emocji. Wszyscy pracowali i dobrze się rozumieliśmy. Wiele się nauczyłam od kiedy jestem w drużynie Uskrzydlonych. Pamiętam pierwsze zajęcia, na których otrzymaliśmy kartkę z liniami i kropkami. Mieliśmy je przetworzyć według własnego pomysłu. Wówczas się dziwiłam, że właśnie ja znalazłam się w drużynie. Okazało się, że trzeba umieć się bardzo angażować w zadania i być bardzo zdyscyplinowanym. I trzeba pobudzić do działania swój mózg! DI pomogło mi odnaleźć swoje miejsce w szkole i mam nadzieję, że pomoże mi przy dostaniu się do liceum.
Franek Denert
Od kiedy staliśmy się drużyną Uskrzydleni, zrobiliśmy wspólnie kilka akcji na rzecz innych. To mi się najbardziej podoba w projekcie - to, że mogę pomóc ludziom oraz zachęcić innych do pomocy. Nauczyłem się podchodzić do swoich zadań z zupełnie innej strony niż kiedyś, zwłaszcza przy zadaniach konstrukcyjnych – budowaniu makiet, prezentacjach. Cieszę się, że spotykamy się w gronie, w którym się prawie nie spieramy. Na zajęciach i podczas wyjazdów zawsze panuje miła atmosfera. Tak było na Azjatyckiej Olimpiadzie. Nieustannie zastanawialiśmy się nad zadaniem. Była to praca bez wytchnienia. Niestety to, że w trakcie musieliśmy zrobić przerwę na ceremonię rozpoczęcia, zmniejszyło trochę naszą wydajność.
Bardzo możliwe, że będę inspirował się niektórymi rzeczami, które zobaczyłem w Chinach.
Największe wrażenie zrobił na mnie Wielki Mur Chiński oraz Zakazane Miasto. Żałuję, że nie mogliśmy poświęcić na zwiedzanie tych miejsc więcej czasu, wolałbym dokładniej poznać te miejsca. Widzieliśmy też wiele rzeczy dziwnych lub zabawnych: na przykład ogromne ilości nowych i drogich samochodów, a obok nich setki podniszczonych motocykli i rowerów, na których ludzie jeździli ze zrobionymi z koca lub kołdry pokrowcami na ręce i kolana. Kiedyś w hotelu obserwowaliśmy panią, która przez całą godzinę chodziła wkoło i wycierała ten sam kawałek podłogi. Chiny są bardzo ciekawym krajem.
Rafał Witkowski
W programie DI najbardziej podoba mi się to, że zmienia myślenie. Teraz do nowych zadań podchodzę inaczej, bardziej kreatywnie. Przy okazji nauczyłem się współpracy. Gdy pracujemy razem, widzimy, że każdy pomysł jest dobry, a połączone razem, są jeszcze lepsze. W Chinach pracowaliśmy ciężko, gdy było Wyzwanie 24-godzinne. Chwilami było zabawnie, ale w nocy nadszedł taki moment, że nikt już nie miał sił i zrobiło się nerwowo. Spokojniej było przy Wyzwaniu Na Już. Mieliśmy wrażenie, że eksperci są trochę zdezorientowani. Za to po zakończeniu czekał nas pyszny poczęstunek. A największe wrażenie podczas wyjazdu zrobiły na mnie wieżowce w centrum Pekinu. Zdziwiła mnie informacja, że Chińczycy potrafią wybudować taki wielki budynek w ciągu tygodnia. Teraz pozostały mi wspomnienia, bardzo dużo znajomości i wiele postanowień związanych z DI na Nowy Rok.
Napisz komentarz
Komentarze